Główny Prowadzić 7 zmieniających życie lekcji od kogoś, kto stracił wszystko

7 zmieniających życie lekcji od kogoś, kto stracił wszystko

Twój Horoskop Na Jutro

Niezależność znaleziona i utracona.

Kiedy miałam 19 lat, znalazłam pracę, która byłaby punktem zwrotnym w moim życiu i nauczyła mnie nie tylko tego, że życie nie jest sprawiedliwe, ale że nie powinno być.

W tym czasie pławiłem się w nowo odkrytej niezależności, mieszkałem sam, opłacałem studia i szukałem pracy, co w latach 70. oznaczało przeglądanie w gazecie niejasno sformułowanych ogłoszeń „potrzebuję pomocy”. Coś w rodzaju limitu 140 znaków na Twitterze, ale bez korzystania ze skrótów mowy internetowej i emotikonów.

Nadal nie jest dla mnie jasne, jak trafiłem na tę konkretną reklamę. Było to stanowisko pomocy pielęgniarki na oddziale urazów rdzenia kręgowego (SCIU) w miejscowym szpitalu. Nie miałem w tym żadnego doświadczenia, nie interesowałem się medycyną, a jedyną rzeczą, która zwróciła na to moją uwagę, było to, że była blisko mojej szkoły i dobrze opłacała. To, czego nie reklamowała, to nietypowe wymagania stanowiska ani dywidendy, które miał zapłacić do końca mojego życia.

„Pod koniec pierwszego dnia w pracy byłem wyczerpany fizycznie i emocjonalnie. Ogarnęły mnie fale mdłości...

Pacjenci byli w wieku od 18 do 25 lat. Każdy z nich był tetraplegikiem, co oznacza, że ​​doznali urazu rdzenia kręgowego w zakresie kręgów C3-C6, paraliżując ich od szyi w dół, i praktycznie nie używali rąk ani nóg. . Niektórzy używali słomek przymocowanych do serwomechanizmu, aby prowadzić elektryczne wózki inwalidzkie ustami. Ci, którzy mieli szczęście, mieli wystarczająco dużo rąk, by obsługiwać mały joystick, który robił to samo.

Moim zadaniem było podnoszenie ich i wstawanie z łóżka, pomaganie w tych wszystkich rzeczach, które ty i ja nigdy nie pomyślelibyśmy dwa razy o zrobieniu ich sami – od mycia zębów po jedzenie – a następnie włożenie ich z powrotem do łóżka pod koniec dzień. Było w tym znacznie więcej, ale masz pomysł.

Pod koniec pierwszego dnia w pracy byłem wyczerpany fizycznie i emocjonalnie. Ogarnęły mnie fale mdłości, gdy próbowałam poradzić sobie z rzeczywistością, w której widziałam dzieci w moim wieku skazanych na całe życie polegające na kimś innym we wszystkim – w czasie, gdy byłam u szczytu mojej kondycji fizycznej i ego, i świętować moją nowo odkrytą niezależność. Ale zostałem w pracy. Chciałbym powiedzieć, że było to spowodowane jakimś głębokim poczuciem altruizmu i chęcią oddania – to było z powodu pieniędzy. Ale to szybko się zmieniło.

Z każdym dniem coraz bardziej upokarzała mnie niemal nadludzka postawa tych dzieciaków. Odebrano im prawie wszystko, co kochałem. I nie w powolnym procesie degeneracyjnym, o którym mieli czas pomyśleć. Każdy z nich doznał urazu rdzenia kręgowego w wypadku motocyklowym lub nurkowym; większość latem przed pójściem na studia – przejście od młodości do dorosłości. Jednego dnia bawili się z przyjaciółmi, nurkowali w basenie, jeździli z wiatrem na twarzy, a następnego dnia nie byli w stanie podrapać się.

Jednak ich zdolność do przystosowania się i niepoddawania się była tak silna.

Spędziłem w tej pracy sześć miesięcy, a potem cztery lata jako pełnoetatowy doradca jednego z tych niesamowitych młodych mężczyzn, Ali. W tamtym czasie byłam podekscytowana, że ​​mam pracę, która opłaciła mi się w college'u, dzielenie mieszkania w sercu Bostonu, a nawet samochód. Ale nauczyłem się znacznie więcej, niż zarobiłem.

To, czego nauczył mnie Ali, było bezcennymi lekcjami, których wszyscy musimy się nauczyć: że życie nie powinno być sprawiedliwe; że narzekanie na naszą sytuację to zmarnowana energia; że zawsze mamy wybór, w jaki sposób zagramy w rozdane nam karty; i że nasza postawa nie jest zdeterminowana niczym innym niż naszymi własnymi myślami.

Nie potrafię nawet zacząć opisywać wszystkich wspomnień z tamtych czterech lat, ale jedno utkwiło mi w pamięci.

Pobudka.

Pewnego ranka spóźniłem się do szkoły i rzuciłem się do opuszczenia mieszkania, które dzieliłem z Ali. Musiałem wyciągnąć go z łóżka, na wózek inwalidzki i przygotować śniadanie, co oznaczało posadzenie go przed małym stolikiem z miską parującej gorącej owsianki i łyżką zapinaną na rzepy w prawej ręce. Ali miał bardzo ograniczone użycie bicepsa i był w stanie podnieść łyżkę z miski do ust. Nie był ładny, ale funkcjonował i dawał mu przynajmniej trochę niezależności. Kiedy skończył, korzystał z wózka inwalidzkiego, by oderwać zapinaną na rzep łyżkę, a potem spędzał dzień oglądając telewizję, rozmawiając przez telefon głośnomówiący lub zapraszając przyjaciół. Ale tego szczególnego dnia miał zostać sam, dopóki nie wrócę osiem godzin później.

Moje ostatnie słowa, gdy wybiegłem, brzmiały: „Uważaj na płatki owsiane, nie miałem czasu, żeby ostygło”.

Kiedy wróciłem do domu, zobaczyłem Ali w tym samym miejscu, w którym go zostawiłem, ale teraz leżał zgarbiony i leżał na misce. Jego głowa była przechylona i skierowana w stronę drzwi. Natychmiast podbiegłem, żeby go posadzić. Najwyraźniej w pośpiechu, aby wyjść tego ranka, zapomniałem zacisnąć pasek, który utrzymywał go w pozycji pionowej na wózku inwalidzkim.

„…nie pozwolił, by okoliczności określiły jego godność…”

- Jak długo tu leżysz? ' Zapytałem go. Spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział: „Prawie odkąd odszedłeś!” W tym momencie Ali miał pełne prawo leżeć we mnie. On nie. Zacząłem obficie przepraszać. To nie była tylko praca, to był przyjaciel, którego zostawiłam w jego płatkach owsianych na osiem godzin! Kiedy wyplułem swój bełkot, spojrzał na mnie i po prostu powiedział: „Hej, nikt nie jest winien. Ale myślę, że płatki owsiane są już zimne. Śmiał się i choć upokorzony poczuciem winy, ja też.

Cathy Lee Crosby wartość netto

Ta jedna chwila utkwiła mi w pamięci, ponieważ uchwyciła istotę Ali. Wybrał, jak się czuje, nie zamierzał marnować czasu na ubolewanie nad swoim położeniem, nie pozwolił, by okoliczności określiły jego godność, nie zamierzał użalać się nad sobą, a na pewno by tego nie zrobił. pozwól mi to zrobić jako jego pełnomocnik.

Gdybym mógł wymienić wszystkie lekcje, których nauczyły mnie te lata, pisałbym książkę, a nie post na Inc.com. Oto siedem najważniejszych. Czytając je, pomyśl o swoich własnych doświadczeniach życiowych i zadaj sobie pytanie, jak sobie radzisz.

1. To, jak myślisz, jest tym, jak będziesz się czuł.

Kiedy znajdujemy się w sytuacjach, które powodują, że czujemy się przygnębieni, niespokojni lub rozgniewani, naszą pierwszą reakcją może być znalezienie kogoś lub czegoś do obwinienia. Szukamy na zewnątrz czegoś, co mogłoby się zmienić, abyśmy w środku poczuli się inni. Chociaż nie ma nic złego w chęci przebywania w towarzystwie wspierających ludzi iw przyjemnym otoczeniu, nigdy nie myl tego pragnienia ze sposobem, w jaki się czujesz. To, jak się czujesz, zależy od tego, jak myślisz o sobie i jakiejkolwiek sytuacji, w jakiej się znajdziesz. Kiedy po raz pierwszy spotkałem Ali, myślałem, że coś z nim jest nie tak. Jak ktoś w jego sytuacji mógł być naprawdę szczęśliwy z życia? Nie, było ze mną coś nie tak, że nie doceniałem mocy, jaką nasze myśli mogą mieć nad każdą sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy. Trudna do przełknięcia, prawda? O wiele łatwiej przekląć osobę, rzecz lub boską istotę niż wziąć odpowiedzialność za to, jak się czujemy.

Lekcja: Posiadaj swoje uczucia lub sytuacja jest Twoją własnością!

2. Inni ostatecznie widzą cię tak, jak ty widzisz siebie.

Wszyscy przeżywamy moment pierwszego wrażenia. Spotykasz kogoś i zanim wypowie słowo, zaczynasz go oceniać i umieszczać w kategorii; elegancko ubrany, dobra postawa, kontakt wzrokowy, musi być kimś ważnym i spełnionym. Ale przeżyliśmy też ten moment objawienia, kiedy osoba okazuje się być zupełnie inna niż to pierwsze wrażenie. Dlaczego? Ponieważ sposób, w jaki myślimy o sobie, jest zilustrowany niezliczonymi subtelnymi sposobami, które komunikujemy w naszej postawie, słowach i czynach. Ali nie pozwalał nikomu się nad nim litować.

Lekcja: Będziesz dla innych tym, kim jesteś dla siebie.

3. Narzekanie jest jak próba wydostania się z dziury za pomocą łopaty zamiast drabiny.

Wszyscy narzekamy. Nie ma w tym nic złego, o ile rozumiesz, że narzekanie nie jest sposobem na wyjście z sytuacji, w której się znajdziesz, a nadmierne narzekanie tylko cementuje Cię na miejscu. Ali nauczyła mnie, że bez względu na to, jak straszna jest sytuacja, zawsze jest wybór, czy się w niej pławić, czy walczyć. Zauważ, że nie powiedziałem, że musisz zaakceptować sytuację. W rzeczywistości denerwowanie się to świetny sposób na motywowanie do zmiany, ale to nie to samo, co narzekanie, które po prostu odkłada zmianę.

wrzos karaman margaret anne williams

Lekcja: Możesz spróbować zmienić to, co jest lub możesz przekląć to, co mogło być, ale nie możesz zrobić obu w tym samym czasie.

4. Życie nie jest sprawiedliwe i nie powinno tak być.

Ile razy słyszałeś lub sam mówiłeś: „To po prostu nie fair!”. Jeśli jesteś rodzicem, to ścieżka dźwiękowa Twojego życia przez dobre 18 lat. Cóż, pozwolę sobie zakwestionować pojęcie uczciwości. Dlaczego życie powinno być sprawiedliwe? Czy sprawiedliwość jest nawet pożądanym stanem? Czy uczciwość wymaga od ciebie kreatywności, rozwoju i rozwoju, odkrywania siebie na nowo? Czy sprawiedliwość zawsze jest kwestią twojego punktu widzenia, czy też pogląd wszystkich na sprawiedliwość powinien skutkować takim samym rezultatem? Czy widzisz, dokąd to zmierza? Nie tylko nie ma uniwersalnej stałej uczciwości, ale gdybyśmy mogli w jakiś magiczny sposób ją osiągnąć, nie byłoby potrzeby odczuwania dyskomfortu ani bólu. Nic nie byłoby warte wysiłku walki, ponieważ wszyscy po prostu zasłużylibyśmy na zwycięstwo. Sytuacja Ali nie była sprawiedliwa, daleko od tego, a jednak nigdy nie słyszałem, żeby to powiedział.

Lekcja: Zamiast określać wydarzenia jako uczciwe lub niesprawiedliwe, pomyśl o wszystkim, co dzieje się w życiu, bez względu na to, jak trudne, jako o okazji do nauki i rozwoju?

5. Poddanie się jest zawsze opcją.

Ali się nie poddał, ale zawsze miał wybór i dlatego zainspirował mnie i wielu innych. Kiedy sprawy stają się naprawdę trudne, łatwo jest stracić z oczu, jak ważny jest prosty świadomy wybór, by się nie poddawać. Mówienie, że nie ma takiej opcji, jest po prostu nieprawdziwe. Wiele osób poddałoby się w tych samych okolicznościach. Heck, właśnie dlatego prowadzisz firmę, a oni nie. Pamiętam, jak podczas najgorszego krachu dot-comów miałem spotkanie w całej firmie, na którym rozdawałem losy na loterię każdemu pracownikowi wraz z notatką, która mówiła: „Szanse na wygraną w tej loterii są większe niż nasze szanse w budowaniu biznes tej wielkości i przetrwa tak długo! Chodziło mi o to, by nigdy nie brać za pewnik tego, co osiągnąłeś.

Lekcja: Przyznaj sobie uznanie za to, że się nie poddajesz, ponieważ wielu innych już to zrobiło.

6. Odwaga to zrozumienie, że jedyną rzeczą, którą kontrolujesz, jest to, jak reagujesz.

Wszyscy chcielibyśmy wierzyć, że szczęście nam sprzyja i że do pewnego stopnia możemy nakłonić los do tego, by świecił na naszym małym kawałku wszechświata – to dlatego kasyna są tak dobrze udekorowane. Ludzie, których najbardziej szanuję, to nie ci, którzy uśmiechają się szeroko, gdy żetony gromadzą się przed nimi, ale ci, którzy po prostu wszystko stracili i ciągle wymyślają powody do uśmiechu. W ramach mojego ograniczonego i naiwnego światopoglądu 19-latka myślałem, że już to wszystko rozgryzłem; Siedziałem dumnie na szczycie Everestu. Trzeba było zobaczyć, jaka jest prawdziwa odwaga, by zdać sobie sprawę, że ledwo dotarłem do bazy. Zatrzymaj się i pomyśl o tym przez chwilę. Kiedy nazywasz kogoś bohaterem i oklaskujesz jego odwagę, to dlatego, że zdecydował się zareagować na tragiczną sytuację w sposób, który pozwolił mu kształtować przyszłość, a nie tylko ją obserwować.

Lekcja: Sytuacja nie zawsze należy do ciebie, ale twoja odpowiedź zawsze tak.

7. Im większy dyskomfort, tym większa szansa na rozwój.

Być może najwspanialszą lekcją, jaką wyniosłem z pobytu w SCIU i ze Wszystkim, było to, że przez cały czas i energię, jaką wkładamy w unikanie bólu i dyskomfortu, jedynym sposobem, w jaki się uczymy, jest to, że znajdujemy się w samym środku tego, w takich sytuacjach, o których nigdy byśmy nie marzyli ani nie odważylibyśmy się o to poprosić. Pomyśl o nich jako o fakultatywnych kursach życiowych, których nikt przy zdrowych zmysłach nie włączyłby do podstawy programowej, ale które ostatecznie uczą nas najwięcej o nas samych i dają nam szansę na największy rozwój.

Lekcja: Uczymy się najlepiej i najbardziej rozwijamy się, gdy napotykamy wyzwania i czujemy się niekomfortowo.


W wyniku jednego z największych czynów niesprawiedliwości w życiu Ali zachorowała na infekcję i zmarła na kilka tygodni przed ukończeniem przeze mnie college'u. Na tak wiele sposobów, z których część dopiero zaczynam sobie uświadamiać, nauczyłem się od niego lekcji, które przetrwały dłużej niż te, których nauczyłem się w klasach i uświęconych salach mojej macierzystej uczelni.

Na mojej szafce nocnej przez ostatnie cztery dekady stał mały plastikowy posążek, który dał mi Ali. Przypomina mi każdego ranka i wieczoru, że nie mam powodu do narzekania, że ​​najwspanialszych życiowych lekcji o odwadze, sile i godności nie można się nauczyć, gdy czujemy się komfortowo, ale uczy się pośród największych niewygód i przeciwności życiowych przez okoliczności którego nikt z nas nie nazwałby sprawiedliwym, ale które ostatecznie są okolicznościami, które kształtują i definiują to, kim jesteśmy.

Wiesz co? To wystarczy!