Główny Zrobiony Buckyballs kontra Stany Zjednoczone Ameryki

Buckyballs kontra Stany Zjednoczone Ameryki

Twój Horoskop Na Jutro

– Mogliśmy być Lego! Mogliśmy być kostką Rubika!

Zamiast tego Craig Zucker przebywa we wspólnej przestrzeni roboczej na Brooklynie w stanie Nowy Jork i czeka. To jak zły sen: nie sprzedaje już Buckyballs – maleńkich magnetycznych zabawek na biurko, które w ciągu zaledwie czterech lat zarobiły 40 milionów dolarów. Zamiast tego 34-latek sprzedaje Liberty Balls, magnesy wielkości kasztana, które są słabsze, słabsze i znacznie mniej lukratywne. Jego modne biuro na Manhattanie zniknęło, podobnie jak wszyscy jego pracownicy, z wyjątkiem jednego. Obaj wynajmują tę kostkę w dawnym magazynie, gdzie lobby jest surowy beton, a winda cuchnie papierosami. Na szklanych ścianach znajdują się naklejki reklamujące Liberty Balls oraz układy promocyjne: „To, z czym pobawiłby się Lincoln” – czytamy w jednej z nich. Nieletni? Może. Ale Zucker potrzebuje tych haseł w swojej walce z potworem (każdy zły sen ma potwora). W przypadku Zuckera jest to rząd federalny.

Jak widzi Zucker, rząd zniszczył jego biznes – a teraz, pozywając go osobiście o koszt odebrania każdego sprzedanego Buckyballa, jest zdecydowany zniszczyć również jego. Przegranie tej bitwy zrujnuje go finansowo. Zwycięstwo, które może być oddalone o lata i miliony dolarów, również może go zrujnować. „Zaczęło się to jako poboczny biznes, sposób na zarobienie kilku tysięcy dolców”, mówi. „Teraz żyję koszmarem”.

Około 200 mil na południe od biura Zuckera – po drugiej stronie ulicy od szkoły średniej, na górze od przedszkola – znajduje się siedziba Komisji ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich (CPSC) w Bethesda w stanie Maryland. Wewnątrz Scott Wolfson, szef komunikacji, siedzi z oprawionym zdjęciem swojego syna i wstążką nr 1 na biurku. Ale za nim są zdjęcia innych dzieci. Jest 16-miesięczny Danny Keysar, który zmarł po tym, jak łóżeczko przewróciło się na jego szyję. 22-miesięczny Kenny Sweet Jr., który zmarł po zjedzeniu luźnych części jednej z zabawek swojego brata. A obok nich najnowszy dodatek do kolażu: Braylon Jordan, na zdjęciu mający zaledwie 23 miesiące. Musiał jeść przez rurkę do końca życia, ponieważ połknął osiem małych magnetycznych kulek, które rozdzierały jego jelita jak wystrzały. Te magnesy nie były kulami Buckyballa; były marką konkurenta. Dla Wolfsona równie dobrze mogli należeć do Zuckera.

„Chodzi o bezpieczeństwo”, mówi. – Zucker mówi tylko o wpływie na siebie.

Walka CPSC z Zuckerem ujawnia, co się dzieje, gdy przedsiębiorca prowokuje organy regulacyjne. Pokazuje również, jak ta mała, od dawna niedofinansowana agencja stała się bardziej agresywna niż kiedykolwiek, przyjmując twarde postawy wobec firm i stosując twardą taktykę, aby pozbyć się Ameryki z produktów, które uważa za niebezpieczne. „To ogromna zmiana w sposobie, w jaki agencja zachowywała się w ciągu ostatnich 20 lat” – mówi Michael J. Gidding, prawnik ds. bezpieczeństwa produktów z siedzibą w Bethesdzie. Pozew agencji przykuł uwagę zwolenników małych firm i nie tylko oni się przyglądają. Grupy interesu konsumentów i prawnicy ds. bezpieczeństwa produktów są do niego również przywiązani. Wynik może mieć konsekwencje dla każdego, kto sprzedaje rzeczy w Ameryce.

jak wysoki jest chudy ryzy

Zucker uśmiecha się, kiedy opowiada początek historii. Miał dwadzieścia kilka lat i właśnie nie udało mu się wprowadzić na rynek produktu o nazwie Tap'd NY – filtrowanej nowojorskiej wody z kranu, którą butelkował i sprzedawał nowojorczykom jako „lokalna”. (Żadne lodowce nie ucierpiały podczas tworzenia tej wody! – czytają etykiety.) Rozglądając się za swoją następną rzeczą, natknął się na film na YouTube, który promował maleńkie kulki neodymu, które łączyły się ze sobą, tworząc fajne kształty. Pomyślał, że mógłby je lepiej sprzedać. W 2009 roku on i jego partner biznesowy, Jake Bronstein, zamówili z Chin magnesy o wartości 2000 dolarów, nazwali swój produkt Buckyballs (po prostu dlatego, że brzmiało to chwytliwie) i nazwali swoją firmę Maxfield & Oberton (z tego samego powodu). Sprawili, że marka była zabawna. Na pierwszych targach założyciele na miejscu wymyślali początki Bucky'ego. („Był moim psem!”, mówili. „Był moim nauczycielem nauk ścisłych!”). Jeszcze lepiej bawili się z drugą częścią imienia: „Pobaw się naszymi piłkami!”. będą krzyczeć.

„Zaczęło się to jako poboczny interes, sposób na zarobienie kilku tysięcy dolców. Teraz żyję koszmarem.

Sprzedaż ruszyła od razu. Na każdych nowych targach założyciele podpisali dziesiątki, a czasem setki nowych kont detalicznych. Do Bożego Narodzenia Buckyballs znalazł się w świątecznym przewodniku po prezentach Real Simple oraz w Rolling Stone jako Zabawka Roku. Ale w styczniu 2010 roku, na pokazie prezentów w Atlancie, Zucker otrzymał złowieszczy telefon od przedstawiciela handlowego. Dwuletni syn klienta detalicznego połknął dwa magnesy. Chłopak był w porządku — piłki przeszły przez jego organizm bez szkody — ale sklep nie chciał już nosić Buckyballs. „To było przyprawiające o mdłości uczucie”, wspomina Zucker. Niepewny, co robić, wrócił do swojego stoiska i napisał kolejne rozkazy.

Kilka tygodni później CPSC zatrzymało ostatnią dostawę piłek Buckyball firmy Maxfield i Oberton na międzynarodowym lotnisku Johna F. Kennedy'ego w Nowym Jorku. Co dziwne, śledztwo CPSC nie było związane z incydentem z 2-latkiem. Miało to związek z etykietami ostrzegawczymi na opakowaniach Buckyball. Zucker nie zdawał sobie wtedy z tego sprawy, ale magnesy były bolesnym miejscem dla agencji.

Kiedy Kongres ustanowił CPSC w 1972 roku, dał agencji szerokie uprawnienia do ustanawiania standardów bezpieczeństwa, zakazywania produktów, wycofywania zamówień i nakładania grzywien w ponad 10 000 kategorii produktów. Ale w 1981 r. administracja Reagana obciąła swój budżet i dodała uciążliwe zasady, które zastraszyły przemysł. (Na przykład CPSC musiała uzyskać zgodę firm na ujawnienie nazw ich marek podczas większości wycofań.) Mając budżet mniejszy niż budżet National Endowment for the Arts, CPSC musiała ostrożnie wybierać swoje bitwy. Więc zawierał wiele umów. Jeśli firma zgadzała się na szybkie wycofanie produktu, agencja pozwalała jej zaprzeczyć, że jej produkt stanowił zagrożenie – żywotną zbroję przeciwko hordom prawników zajmujących się obrażeniami ciała.

Ale w 2007 roku nastąpił kryzys. Reporter śledczy z Chicago Tribune opublikował serię zjadliwych artykułów na temat bezpieczeństwa produktów. Pierwsza zaczęła się od nauczyciela przedszkola, który błagał przedstawiciela na gorącej linii CPSC: Magnesy z zabawki budowlanej o nazwie Magnetix poluzowały się, połknął je 5-letni chłopiec i prawie umarł. Agencja przyjęła raport, ale nic nie zrobiła. Sześć miesięcy później mały Kenny Sweet Jr. został zabity przez tę samą zabawkę.

Historia, która później zdobyła Nagrodę Pulitzera, pokazała wzorzec ignorowanych ostrzeżeń, nieskutecznych odwołań i możliwych do uniknięcia zgonów – w dużej mierze dlatego, że, jak twierdzi serial, CPSC była „zniewoleniem przemysłu”.

„Śmierć Kenny'ego Sweeta jest symbolem tego, jak osłabiona agencja federalna, w swoim krótkowzrocznym i potulnym podejściu do regulacji, nie chroni dzieci” – napisała autorka opowieści, Patricia Callahan – słowa, które później odczytano na głos komisarzom CPSC podczas nadzoru Kongresu. przesłuchanie.

Później, w 2007 roku, miliony zabawek zostały wycofane z powodu nielegalnego poziomu ołowiu – wiadomości, które zdominowały nagłówki, biorąc pod uwagę, że wzbudziły one obawy, że Ameryka scedowała kontrolę jakości na Chiny. Media i Kongres za to wszystko oskubały z CPSC. W 2008 roku Kongres w przeważającej większości uchwalił przepisy mające na celu przebudowę agencji. Oprócz prawie podwojenia (wciąż niewielkiego) budżetu CPSC do ponad 118 milionów dolarów, prawo zaostrzyło normy dotyczące zabawek i zwiększyło kary. Osobna zasada zakazała zabawek dziecięcych z magnesami neodymowymi, które są wystarczająco małe do połknięcia. Artykuł w Chicago Tribune pozostaje bolesnym wspomnieniem dla pracowników CPSC. Wydruk jest przypięty do ściany Wolfsona obok dzieci. Nagłówek: Nie, dopóki chłopiec nie umrze.

Zucker nie znał tej historii, ale zatrudnił prawnika, który był. Alan H. Schoem był prawnikiem ds. bezpieczeństwa produktów i 31-letnim weteranem CPSC. Razem on, Zucker i Bronstein rozwiązali problem etykiety ostrzegawczej. (Zasadniczo na etykietach powinno być napisane Wiek 14+, a nie Wiek 13+). Aby być bardziej bezpiecznym, zmienili ostrzeżenia na Trzymaj się z dala od wszystkich dzieci! i przestali sprzedawać do sklepów, które sprzedawały głównie zabawki dla dzieci. W marcu firma Maxfield & Oberton dobrowolnie wycofała wszystkie 175 000 sprzedanych do tej pory egzemplarzy i wymieniła wszystkie etykiety. (Zwrócono tylko 50 zestawów.) Zucker czuł, że jest pewnie po właściwej stronie prawa. Normy dotyczące zabawek dziecięcych nie miały zastosowania, ponieważ Buckyballs nie był produktem dla dzieci. Schoem się zgodził.

Do końca 2011 roku firma Maxfield & Oberton sprzedawała rocznie Buckyballs o wartości 18 milionów dolarów w Internecie i za pośrednictwem krajowych sprzedawców detalicznych, w tym Urban Outfitters i Brookstone. (Bronstein opuścił firmę po nieporozumieniach z Zuckerem, ale zachował 50 procent udziałów.) Było więcej incydentów związanych z połknięciem, ale Zucker pozostał w obliczu problemu, uczestnicząc w komunikacie prasowym CPSC, który ostrzegał rodziców. Dla niego dobre wieści przeważały nad złymi: zestawy Buckyball stawały się gorącym prezentem świątecznym, czyniąc z magazynu People „najgorętsze trendy roku”. Setki tysięcy zestawów Buckyball zniknęły z półek w okresie świątecznym. Niestety niektóre trafiły do ​​pończoch dziecięcych. Po wakacjach wzrosła liczba incydentów spożycia. W pierwszym półroczu 2012 roku zgłoszono 25 przypadków – więcej niż w całym roku poprzednim.

W schemacie rzeczy liczba ta była niewielka (w 2012 r. doszło do 265 000 urazów związanych z zabawkami, które spowodowały wizyty w izbie przyjęć). Ale status Buckyballsa jako gorącego nowego produktu, w połączeniu z makabrycznym charakterem obrażeń, stworzyły sensacyjną wiadomość. Na pierwszej stronie Washington Post pojawił się artykuł o Meredith DelPrete, 10-letniej dziewczynce z Wirginii, która trafiła do szpitala po połknięciu dwóch Buckyballi. (Próbowała ich użyć do naśladowania pierścienia w języku.)

Zarówno Good Morning America, jak i Today, pokazywały odcinek poświęcony Payton Bushnell, 3-letniej dziewczynce z Portland w stanie Oregon. Dziecko trafiło do szpitala z tym, co jej rodzice uważali za grypę żołądkową. Zdjęcie rentgenowskie wykazało, że zjadła 37 kulek Buckyballa, wybijając trzy dziury w jelicie i jeden w żołądku.

W Luizjanie dr R. Adam Noel, gastroenterolog dziecięcy, spędzał spokojny wieczór w domu, kiedy odebrał telefon z izby przyjęć. Chłopak miał w brzuchu jakiś naszyjnik. Okazało się, że w jego jelitach znajduje się 39 kulek Buckyballa. Noel kazał zawieźć chłopca do Szpitala Dziecięcego w Nowym Orleanie, gdzie podczas dwugodzinnej operacji usunął magnesy.

W następnych miesiącach Noel był świadkiem dwóch kolejnych przypadków w szpitalu. Jednym z nich był Braylon Jordan, który połknął osiem magnesów (nie Buckyballs). Uszkodzenie było tak poważne, że chłopcu usunięto całe jelito cienkie z wyjątkiem około 5 cali – co wymagało od niego jedzenia przez rurkę piersiową i używania worka kolostomijnego przez resztę życia. Zaniepokojony Noel wysłał e-maila do innych gastroenterologów dziecięcych, pytając, czy widzieli podobne incydenty. Ponad 30 innych lekarzy powiedziało, że tak. Trzeba było coś z tym zrobić. W czerwcu 2012 r. grupa 14 lekarzy udała się do Bethesdy, aby nakłonić CPSC do zaprzestania sprzedaży tych magnesów, a następnie do Kapitolu, aby lobbować u swoich przedstawicieli. Kilku senatorów, w tym Robert Menendez z New Jersey, Sherrod Brown z Ohio i Kirsten Gillibrand z Nowego Jorku, napisało listy do CPSC, wzywając agencję do podjęcia działań.

„Zestawy Buckyball stawały się gorącym prezentem świątecznym. Niestety niektóre trafiły do ​​dziecięcych pończoch”.

Personel CPSC był zdeterminowany, aby coś zrobić. Nie poczeka, aż umrze dziecko – nie tym razem. Problemem CPSC było to, że nie istniała żadna zasada, którą Maxfield i Oberton naruszyli dokładnie. Standardy magnesów dotyczyły tylko produktów dla dzieci. I nie było żadnych incydentów z udziałem docelowych odbiorców produktu, czyli dorosłych.

Agencja miała jedną opcję nuklearną, zarezerwowaną od lat 70.: mogła ogłosić „nadchodzące zagrożenie” i złożyć nakaz zaprzestania sprzedaży. Prawie nigdy nie używał tej mocy, a przy tak niewielu incydentach z Buckyballem może być trudno udowodnić w sądzie, dlaczego jest to teraz konieczne. Jedno było pewne: wszelkie skuteczne działania przeciwko magnesom musiały obejmować firmy Maxfield & Oberton, które miały 70-procentowy udział w rynku.

Do lipca 2012 r. pracownicy CPSC opracowali plan: będzie on atakował etykiety ostrzegawcze Buckyballsa. Liczba incydentów wzrosła pomimo wzmocnionych ostrzeżeń Zuckera. Gdy dorośli wyjęli magnesy z pudełka, ostrzeżenia nie były już widoczne. A błyszczące kulki były niesamowicie atrakcyjne dla małych dzieci i starszych dzieci. Dlatego ostrzeżenia były wadliwe, przekonywali prawnicy agencji. Ponieważ nie było możliwości umieszczenia ostrzeżeń na samych małych metalowych kulkach, Zucker powinien całkowicie wycofać produkt.

Agencja wysłała listy do firmy Maxfield & Oberton i kilkunastu jej konkurentów, informując, że ustaliła, że ​​małe magnesy mogą stanowić „istotne zagrożenie dla produktu” (kilka stopni w dół od „nadchodzącego”) i domagając się planu usunięcia ich z rynku. rynek. Dwa dni później Schoem napisał szczegółową odpowiedź, nie zgadzając się z oceną. Następnego dnia otrzymał e-mail od agencji. Czy więc Maxfield i Oberton przestaną sprzedawać Buckyballs, czy nie? Nie, odpowiedział Schoem.

CPSC natychmiast rozpoczęła kolejną fazę ataku: napisała do kilku sprzedawców detalicznych, którzy sprzedawali Buckyballs, prosząc o dobrowolne zaprzestanie sprzedaży małych magnesów. Pisma zostały sformułowane jako prośby o informacje i uważano, aby nie nazwać producenta ani marki (może to naruszyć przepisy). Ale tak się złożyło, że detaliści byli największymi klientami Maxfield & Oberton. A Buckyballs był jedyną marką magnesów sprzedawanych przez wielu z nich.

Telefony Maxfielda i Obertona zaczęły dzwonić. „Detaliści się bali”, mówi Bethel Costello, która zarządzała kontami detalicznymi firmy. Wielu uważało, że list oznaczał, że sprzedaż magnesów nie jest już legalna. (Na prośbę Maxfielda i Obertona CPSC wysłało pismo uzupełniające wyjaśniające, że sprzedaż kulek magnetycznych jest nadal technicznie legalna – „chociaż Twoja gotowość do dobrowolnego zaprzestania sprzedaży w oczekiwaniu na rozwiązanie tej sprawy pomaga nam chronić dzieci” – czytamy w dokumencie. ) 25 lipca CPSC złożyła pozew przeciwko firmie Maxfield & Oberton. Agencja pozwała również Zen Magnets, mniejszego konkurenta. Pozostałe 11 firm zgodziło się zaprzestać sprzedaży magnesów.

Problem z pozwaniem człowieka, który zbudował wielomilionowy biznes, używając żartów z piłką, polega na tym, że on też walczy jak mądrala. Zucker i jego ośmiu pracowników szybko rozpoczęli kampanię reklamową o nazwie Save Our Balls. Kupili całostronicowe ogłoszenie w The Washington Post. Umieścili w Internecie głupie karykatury komisarzy i Scotta Wolfsona, wraz z ich numerami telefonów i adresami e-mail. Uruchomili witrynę o nazwie Ban This Next, zachęcając CPSC do zakazania każdego roku rzeczy, które zabiły więcej Amerykanów niż Buckyballi, takich jak hot dogi („pyszne, ale zabójcze”) i spadające kokosy („smaczne owoce czy zabójcza balistyka nieba?”). Zucker zaproponował, że przekaże 10 000 dolarów Czerwonemu Krzyżowi, jeśli Scott Wolfson będzie o nim dyskutował w CNN. Następnie zaoferował, że przekaże 10 000 $, jeśli Wolfson po prostu będzie z nim siłował się na rękę. Wyczyny kaskaderskie przysporzyły firmie wielu prasy – CNBC, Fox News, The New York Times i ten magazyn, który publikował artykuły.

Przez cały czas Maxfield i Oberton próbowali sprzedać jak najwięcej Buckyballs. Miał mnóstwo zapasów na okres świąteczny – około 300 000 sztuk – i od czasu listów CPSC prawie nie było sprzedawców, którzy mogliby go sprzedać. Tak więc, gdy zbliżał się dzień Bożego Narodzenia, Maxfield i Oberton zorganizowali wyprzedaż, aby zakończyć wszystkie wyprzedaże: BUCKYPOCALYPSE! przeczytaj baner na swojej stronie internetowej, obok zegara odliczającego.

Oferując zniżki i promocje, Maxfield i Oberton zdołali sprzedać prawie wszystko do Bożego Narodzenia, a Zucker zamknął sklep. Wypłacił swoim pracownikom premie i ich ostatnie wypłaty oraz oficjalnie rozwiązał firmę. Kilka dni później jego prawnicy złożyli wniosek o wycofanie się z pozwu CPSC, ponieważ Maxfield i Oberton już nie istnieli. Potem Zucker wyjechał ze swoją dziewczyną na sześciotygodniowe wakacje do Tajlandii.

Zucker mówi, że jego kampania była zgodna z marką Buckyball – fajny sposób, by bronić praw swojej firmy. Innym wyglądało to jak lekkomyślny przedsiębiorca zalewający rynek niebezpiecznymi produktami, żartujący z tego, a potem omijający miasto. Po tym, jak Zucker wrócił z wakacji w lutym, został osobiście dodany do pozwu CPSC.

Wolfson, rzecznik CPSC, mówi, że decyzja o dodaniu Zuckera nie była mściwa, ale koniecznym kolejnym krokiem. „Rozwiązał Maxfielda i Obertona”, mówi Wolfson, więc rząd musiał pociągnąć kogoś do odpowiedzialności za wycofanie. „Patrzymy na efekt domina, kto jeszcze stał”, mówi. „Jako agencja podjęliśmy decyzję, aby nie rezygnować z tej sprawy”.

– To rodzaj tyranii. To tak: „O tak, możesz mieć te prawne środki lub prawa, ale na Boga, jeśli z nich skorzystasz, zapłacisz karę”.

Jednak prawnicy ds. bezpieczeństwa produktów widzą rażące problemy ze sprawą CPSC, która jest obecnie w trakcie odkrywania. Po pierwsze, może być trudno wykazać, że etykiety ostrzegawcze Buckyballs były niewystarczające – w końcu wiele produktów przeznaczonych tylko dla dorosłych używa etykiet ostrzegawczych, a sama agencja zatwierdziła ostrzeżenia Buckyballs w 2010 roku. Plus, dodając osobiście Zuckera w sprawie to było niezwykłe, jeśli nie bezprecedensowe. Może nawet nie było to legalne, biorąc pod uwagę, że nie było głosowania komisji.

„To naprawdę trudna sprawa do udowodnienia” – mówi Gidding, prawnik ds. bezpieczeństwa produktów. „Jeśli mówisz, że produkt przeznaczony dla dorosłych może zaszkodzić dzieciom, ponieważ jest dla nich zbyt atrakcyjny, to gdzie się kończy? Czy agencja mówi teraz, że ostrzeżenia nie są dobre?

Od tego czasu Zucker stał się celebrą w kręgach libertariańskich i konserwatywnych. Do CPSC wspierających Buckyballs i jego konkurentów napłynęło ponad 2000 listów. Jesienią ubiegłego roku organizacja non-profit zajmująca się rozliczalnością rządu pomogła Zuckerowi w pozwie CPSC w sądzie federalnym w stanie Maryland. Zucker zaczął sprzedawać Liberty Balls wielkości kasztanów jako sposób na generowanie dochodu na pokrycie kosztów prawnych. Kupowanie piłek (które są zbyt duże do przełknięcia) traktuje jako sposób na zapewnienie amerykańskiej wolności. Do tej pory sprzedał 250 000 USD, co stanowi zaledwie 10 procent tego, co już wydał na opłaty prawne, mówi. A ile pieniędzy zarobił na Buckyballs? Zucker twierdzi, że on i Bronstein mieli mniej niż 5 milionów dolarów przed opodatkowaniem. – Wiesz, kto odniósł największe korzyści z Buckyballs? mówi Zucker. 'Rząd federalny.'

W międzyczasie CPSC zaproponowała zasadę zakazującą wszystkich małych magnesów o dużej mocy. Agencja nadal przyjmuje bardziej agresywne podejście do bezpieczeństwa produktów. Pełniący obowiązki prezesa, Robert Adler, zachęcał pracowników do polowania na produkty, które uważają za niebezpieczne, zanim dojdzie do narastania incydentów. „Bardziej proaktywny jest termin, którego używam”, mówi Adler. „Jeśli masz produkt, który jest nowy na rynku, powinniśmy być w stanie powiedzieć, że powinniśmy się nim zająć”. Agencja staje się również coraz bardziej wroga wobec biznesu. W listopadzie komisja zaproponowała surowe nowe wytyczne dotyczące dobrowolnych wycofań, które uczyniłyby umowy prawnie wiążącymi, a czasami wymagałyby od firm wdrożenia później federalnie monitorowanych programów bezpieczeństwa. Co najgorsze dla firm, usunęłoby to niektóre długo utrzymywane zabezpieczenia od odpowiedzialności dla uczestniczących firm. Agencja nadal nie będzie mogła wymieniać marek po imieniu bez pozwolenia lub pozwu, ale tego też Adler chce się pozbyć.

Adler odmówił komentarza na temat Buckyballs. Ale ogólnie rzecz biorąc, sprowadził swoją filozofię dotyczącą procesów sądowych do niepokojącego zdania: „Nawet jeśli wygramy, przegramy. A nawet jeśli przegramy, wygramy. Pierwsze zdanie oznacza, że ​​CPSC prowadzi postępowanie w ostateczności, ponieważ procesy sądowe są kosztowne i czasochłonne. Drugie zdanie jest nieco bardziej złowrogie: „Wygrywamy”, mówi, „ponieważ ta firma przez lata będzie znosić strasznie niekorzystny rozgłos. Trafią nie tylko na dany produkt, ale także na całą linię produktów”. Innymi słowy, nie zgadzaj się z CPSC i ponieś konsekwencje.

„Dla mnie to rodzaj tyranii”, mówi Anne Northup, republikańska komisarz CPSC do 2013 roku. „To tak: „O tak, możesz mieć te prawne środki lub prawa, ale na Boga, jeśli skorzystasz” im, zapłacisz karę – mówi. W 2012 roku Northup głosowała za pozwaniem Maxfielda i Obertona – uważała, że ​​Buckyballs stanowi wystarczające zagrożenie, że sprawa powinna zostać rozpatrzona w sądzie. Ale mówi, że nie pochwala tego, jak agencja od tego czasu ściga Zuckera.

Sprowadza się to do tego: za każdym razem, gdy pojawia się nowy produkt, taki jak Buckyballs, należy podjąć decyzję. Czy zachowujemy tę nową rzecz i ostrzegamy przed niebezpieczeństwami – tak jak robimy to z balonami, trampolinami i plastikowymi torbami? Czy może go wygnamy? CPSC istnieje po to, aby podjąć taką decyzję. Ale jak należy przeprowadzić ten osąd? A co powinno się stać z przedsiębiorcą, który wprowadził nową rzecz?

W ciągu ostatnich kilku tygodni 2013 roku prawnicy reprezentujący Zuckera i CPSC spotykali się, aby omówić ugodę, ale rozmowy się rozpadły. Zucker odmówił konkretnie komentarza na temat negocjacji, ale mówi, że nie zgodzi się na żadne porozumienie, które „nie zawiera języka respektującego formę korporacyjną i ograniczoną odpowiedzialność osób fizycznych” – innymi słowy, nie zwalnia go to z osobistej odpowiedzialności . Potrzebuje tego, aby uniknąć garniturów odszkodowawczych. (Już zbliża się jeden pozew.) Jednak Adler powiedział, że pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności jest tym, czego agencja żąda w takich przypadkach (ponownie odmówił komentarza w szczególności na temat Buckyballsa): znaleźć odpowiedzialność. To jedna z zachęt dla firm, by zamiast tego sięgały z nami do dobrowolnych wycofań”.

W efekcie CPSC nie zgodzi się na ugodę, chyba że zrujnuje to Zuckera i uczyni z niego przykład dla innych przedsiębiorców.

Shelby, bagienny człowiek, wartość netto

Czy na to zasługuje? Cóż, prawda jest taka: Craig Zucker czerpał zyski z produktów, które krzywdzą dzieci. Kiedy regulatorzy prosili go, by przestał, wyśmiewał ich i sprzedawał więcej. Okazał niewielką skruchę i współczucie dzieciom zranionym przez Buckyballs. Raczej szybko się nad sobą lituje.

Ale i te rzeczy są prawdziwe: Craig Zucker przestrzegał prawa. Sprzedał produkt, który pokochali dorośli, i szukał sposobów na zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa – najpierw poprzez ostrzeżenia, potem ograniczoną sprzedaż, a nawet stronę internetową z magnesami. Szukał wskazówek i stosował się do CPSC – to znaczy, dopóki agencja nie zaatakowała jego firmy. Następnie próbował bronić się w sądzie i wolności słowa.

Teraz każdego dnia Zucker budzi się i nie ma w zasięgu wzroku Buckyballa. A jednak wciąż jest uwięziony w swoim złym śnie. To mrożące krew w żyłach przypomnienie dla przedsiębiorców, którzy chcą sprzedać Next Big Thing.

Aktualizacja: 9 maja 2014 r. Craig Zucker osiedlił się z CPSC. Zucker zapłaci 375 000 $ na sfinansowanie wycofania i został zwolniony z odpowiedzialności osobistej za obrażenia spowodowane przez Buckyballs. Kliknij tutaj, aby uzyskać więcej informacji na temat ugody.