Główny Prowadzić Nauka o byciu zabawnym. To nie żart.

Nauka o byciu zabawnym. To nie żart.

Twój Horoskop Na Jutro

Pisałem o nauce stojącej za wieloma rzeczami, w tym o wpływie, robienie notatek , zwlekanie , a nawet niezręczne milczenie .

Teraz do nauki o czymś mniej poważnym. Jak być zabawnym.

Mała historia o tym, jak być tak zabawnym jak ostatni facet Gu

Pamiętam duży projekt, nad którym brałem udział lata temu. Zastąpiłem poprzedniego kierownika projektu - niejakiego Kevina. Jeden z członków zespołu, który najwyraźniej był bardzo zakochany w moim poprzedniku, odciągnął mnie na bok, aby udzielić mi kilku rad:

Musiałem być taki jak Kevin – który, jak się dowiedziałem, był najwyraźniej zabawny na epickim poziomie. Byłem zastraszony. To był złożony projekt. Teraz musiałam sobie z tym poradzić, starając się być tak zabawna jak Kevin?

Jednak zmotywowałem się. Mogę być zabawny. Większość ludzi powiedziała mi, że jestem całkiem zabawny. Jedynym godnym uwagi wyjątkiem był ten zimny jak kamień wiceprezes operacyjny poprzedniego klienta, który powiedział mi, że zdecydowanie jestem nie zabawny. Chciałem ją poinformować, że przeprowadziłem własną ankietę i odkryłem, że siedem na dziesięć osób oceniło mnie na „4” z „5” w pięciopunktowej skali śmiechu Likerta.

Jak mógłbym być śmieszniejszy? Musiałem być „5” z „5”, aby żyć w barze Kevina.

Okazuje się, że istnieje jakiś naukowy przepis na bycie śmiesznym. Może Kevin miał o tym wewnętrzną wiedzę. Szkoda, że ​​nie wiedziałem o tym wtedy. Przynajmniej mogę teraz podzielić się z wami nauką. Uważaj na siebie, Kevin, gdziekolwiek jesteś teraz.

Nauka o śmieszności

Pierwszą rzeczą, której się dowiedziałem, jest to, że wielu ludzi, którzy wymyślili, co sprawia, że ​​rzeczy są śmieszne kilka ciekawych teorii . Oto zwięzłe wersje każdej teorii:

1. Teoria wyższości

Ta teoria sugeruje, że nasz humor wywodzi się z nieszczęścia innych, co sprawia, że ​​czujemy się lepsi. To z pewnością wyjaśnia, dlaczego wielu z nas śmieszy się, gdy ludzie upadają. Ha! Ci gorsi ludzie nie potrafią nawet prawidłowo chodzić. Zabawne.

2. Teoria ulgi

Ta teoria najwyraźniej ma swoją genezę sięgającą czasów Zygmunta Freuda, co było zaskakujące. Freud nie wydał mi się facetem, który się wyprzedawał Improv w jego czasach.

Zasadniczo mówi, że percepcja humoru jest bezpośrednio związana z uwalnianiem nagromadzonego napięcia. Innymi słowy, jesteśmy nastawieni przez napięcie, aby dostać się do punktu uwolnienia humoru. Co ciekawe, okazało się, że to wydanie faktycznie było dobre dla naszego zdrowia .

3. Teoria niespójności

Tu chodzi o nieoczekiwane. Odnajdujemy humor, gdy dzieje się coś, co nie pasuje do tego, czego się spodziewaliśmy.

Niedawno zdecydowałam się założyć okulary pływackie mojego trzyletniego syna na jego pluszowego misia pandę, kiedy odbierałam go z przedszkola. W ciągu kilku sekund cała klasa przedszkolna wskazywała palcem i śmiała się. Udało mi się (i zupełnie nieumyślnie) przerwać szkołę. Mogłem też udowodnić, że nawet trzylatki rozumieją niekongruencję.

Cztery. Rozpoczęcie teorii odkrycia

Teoria ta opiera się na kilku znaczących badaniach i analizach, w których ponad milion osób poproszono o uszeregowanie ponad tysiąca dowcipów. Wynika z tego, że humor działa, prowadząc nas w jedną stronę, a następnie nagle zmieniając nasze postrzeganie.

5. Teoria łagodnych naruszeń

Wreszcie, ta teoria jest najwyraźniej próbą niedawnych badaczy znalezienia „jednoczącej teorii” humoru. Wydaje się, że świat musi być przez coś zjednoczony.

logan marshall-green wysokość

Badacze zajmujący się zabawnością musieli zorientować się, że astrofizycy wykonywali pracę w sąsiednim biurze, gdzie również próbowali wymyślić jakąś jednoczącą teorię, aby pogodzić różnice w prawach fizyki rządzących subatomami. świat kwantowy w porównaniu z resztą wszechświata. Czy coś takiego. Nie jestem astrofizykiem.

Jeśli dobrze rozumiem moje teorie śmieszności, wiem, że może być zabawnie zorganizować konkurs, aby zobaczyć, kto pierwszy wymyśli ich jednoczącą teorię. Obstawiam astrofizyków. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że naprawdę wierzę w teorię niekongruencji.

Wracając do teorii łagodnych naruszeń, mówi się, że humor wynika z kilku niezbędnych warunków:

Po pierwsze, musi nastąpić naruszenie normy. Może to być norma moralna, norma społeczna lub norma fizyczna. Musi skłonić nas do podwójnego spojrzenia i powiedzenia „hej, to nie w porządku”.

Następnie musi istnieć bezpieczny kontekst, w którym dochodzi do naruszenia. To daje nam pozwolenie na śmianie się na przykład z niezbyt zabawnego fizycznego wykroczenia. Nikt nie został ranny podczas kręcenia tego żartu. Śmiało i śmiać się do łba.

Proszę bardzo. Teraz wszystko, co musisz zrobić, to złożyć to wszystko razem:

Znajdź sposób na pokazanie nieszczęścia innych, jednocześnie budując napięcie tego nieszczęścia. Zrób to w nieoczekiwany sposób, łamiąc jakąś normę, ale w bezpiecznym miejscu, jednocześnie prowadząc publiczność w jedną stronę przed wyciągnięciem 180.

Jeśli rozumiem moją naukę o zabawności, jestem prawie pewien, że cokolwiek powiesz po tym wszystkim, z naukowego punktu widzenia będzie zabawne. Nawet ten pozbawiony humoru wiceprezes ds. operacyjnych nie mógł temu zaprzeczyć.