Główny Chmura Obliczeniowa Ta usługa przechowywania w chmurze w San Mateo w Kalifornii jest wszystkim, czym AWS firmy Amazon nie jest. Oto dlaczego Twoja rodzina Nerd to uwielbia

Ta usługa przechowywania w chmurze w San Mateo w Kalifornii jest wszystkim, czym AWS firmy Amazon nie jest. Oto dlaczego Twoja rodzina Nerd to uwielbia

Twój Horoskop Na Jutro

Znać dysk twardy, to bać się jego śmierci. Dla programisty Briana Wilsona ta przypadłość była znajoma. Wśród przyjaciół i krewnych był specjalistą od IT („rodzinnym maniakiem”, jak to określa) i był przyzwyczajony do otrzymywania telefonów w sprawie ich problemów technicznych – dużych, małych, głupich. Albo, jak pewnego ranka pod koniec 2006 roku, kiedy usłyszał od Lise, przyjaciółki z dzieciństwa i kumpla na nartach, okrzyki totalnej paniki.

ile lat ma Kevin Martin

'Wszystko przepadło!' powiedziała, ledwo zatrzymując się, by się przywitać. 'Mój komputer uległ awarii. Straciłem wszystko! Czy możesz mi pomóc odzyskać moje dane?

– Masz kopię zapasową? on zapytał.

— Brian, nie potrzebuję wykładu. Potrzebuję moich danych!

Wilson zawsze zachwycał się nieostrożnością swoich przyjaciół. Przez cały czas zachowywał trzy kopie swoich plików: na twardym dysku swojego komputera, na płytach Blu-ray w swojej szafie i na drugim zestawie płyt, które wysłał do domu brata na wypadek, gdyby jego własny dom się zapalił. Robienie inaczej było szalone.

Po tym, jak Wilson pomógł Lise najlepiej, jak potrafił (niewłaściwie zsynchronizowała iTunes i jej muzyka zniknęła), wciąż zastanawiał się, jak zapobiegać takim fiaskom. Dlaczego zwykłe osoby nie miały prostego sposobu na tworzenie kopii zapasowych swoich danych? Wydawało się, że to łatwa okazja biznesowa. Co więcej, może to być właśnie to, czego Wilson, emeryt w wieku 39 lat, potrzebował, aby naprawić swoje życie.

Rok wcześniej pierwsza firma Wilsona, producent oprogramowania do filtrowania spamu o nazwie MailFrontier, została sprzedana konkurentowi, SonicWall, za 31 milionów dolarów. Transakcja, która przyniosła mu około 1 miliona dolarów, sprawiła, że ​​poczuł się bogaty, ale winny. Po zagwarantowanych wypłatach dla inwestorów venture capital niewiele pozostało nikomu poza założycielami; pierwsi pracownicy ledwo mogli zapłacić za rower górski.

Wilson też czuł się samotny. Swoją wypłatę wykorzystał, aby rzucić pracę i przyjąć filozofię finansów osobistych znaną jako lean FIRE (czyli „wcześniejsze przejście na niezależność finansową” przy ograniczonym budżecie). Jednak po siedmiu miesiącach jazdy motocyklem i wyjazdów na narty, przerywanych niekończącymi się popołudniami surfując po kanałach i grając w World of Warcraft w swoim jednopokojowym Palo Alto w Kalifornii, desperacko potrzebował czegoś do roboty.

Telefon Lise dał mu projekt. Pomysł Wilsona polegał na wykorzystaniu dwóch panujących w technologii trendów. Do 2007 r. prawie połowa amerykańskiej populacji miała łącza szerokopasmowe, a przechowywanie danych było tańsze niż kiedykolwiek. Rok wcześniej Amazon wprowadził Amazon Web Services, które za miesięczną opłatą zajmowały się wszystkimi aspektami przechowywania danych, od zarządzania ruchem systemowym po konserwację sprzętu. Wilson wykorzystałby Amazon za pomocą aplikacji, która automatycznie przesyłała pliki użytkowników na bezpieczny serwer AWS przez Internet. Kiedy był niezależnym programistą, nazwał swój jednoosobowy strój Codeblaze; nazwałby to Backblaze - dla wsparcia.

Trzynaście intensywnych lat później jego mała firma pracuje wraz ze 133 pracownikami, w tym kilkunastoma absolwentami studiów podyplomowych z informatyki, matematyki i biznesu. Dzięki Backblaze Wilson i załoga nierzetelnych hodowców danych osiągnęli coś, co jest rzadkością nie tylko w technologii, ale w każdej branży: odkryli, jak pobierać mniej niż praktycznie każdy inny konkurent, w tym znacznie większych, i zarabiać na to. Cena ich głównej usługi – teraz 6 USD miesięcznie za nieograniczone automatyczne tworzenie kopii zapasowych danych – jest niższa niż hurtowy koszt dzierżawy przestrzeni dyskowej od AWS. Przychody firmy są skromne: 40,6 mln USD w 2019 r. (AWS wygenerowało ponad 25 mld USD). Ale sprzedaż wzrosła o 40 procent w porównaniu z rokiem poprzednim, przy marży brutto o 50 procent.

Co ciekawe, Backblaze nie ukrywa swojego sukcesu. W mglistym świecie przechowywania w chmurze, w którym giganci, tacy jak Amazon i Microsoft, nie potwierdzają nawet fizycznej lokalizacji swoich ogromnych centrów danych, niektóre z najlepszych informacji o wewnętrznym działaniu dużych zbiorów danych pochodzą z tej niszowej firmy zajmującej się tworzeniem kopii zapasowych online. główna ulica w San Mateo w Kalifornii. Backblaze udostępnił projekt swojej taniej technologii przechowywania dla majsterkowiczów za darmo online, zachęcając gromadzących dane na całym świecie, od Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii, po Alaska Climate Research Center w Fairbanks, do tworzenia własnych wersji.

Backblaze nie podzielił się jednak swoim modelem biznesowym i specyfikacjami produktów z altruizmu. Wybrał przejrzystość, ponieważ był to jedyny sposób, w jaki firma mogła przetrwać.

Chyba że jesteś to mający obsesję na punkcie sprzętu podgatunek informatyka, prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś o Backblaze. Ale jego podążanie jest pełne pasji. Za każdym razem, gdy firma publikuje kwartalny raport statystyk dysków twardych, zawierający dane dotyczące wieku, liczby ponownych uruchomień, średnich temperatur i – najpopularniejszy ze wszystkich – współczynników awarii 120 000 dysków twardych, przyciąga setki tysięcy czytelnicy, z których dziesiątki nieuchronnie kończą wściekłymi debatami w sekcji komentarzy. Interaktywne wywiady AMA (zapytaj mnie o cokolwiek) założycieli dwukrotnie znalazły się na pierwszej stronie Reddit, internetowego forum dyskusyjnego odwiedzanego co miesiąc przez 430 milionów użytkowników.

Kiedy Wilson zaczął pracować nad Backblaze, założył, że nie będzie potrzebował wiele pomocy. Ale grafika i rysunek nigdy nie były jego mocną stroną („Jestem legendarnie zły”), więc zadzwonił do swojego wieloletniego projektanta Caseya Jonesa, aby dowiedzieć się, czy mógłby stworzyć stronę internetową i logo jako projekt poboczny. Jones powiedział Wilsonowi, że powinien przekształcić ten pomysł w prawdziwą firmę. A jeśli to zrobił, dlaczego by nie zatrudnić go na pełny etat, razem z niektórymi ze starego gangu, którzy, jak Jones, wciąż bili zegar w firmie, która kupiła MailFrontier?

W ciągu 12 miesięcy mogli odwrócić firmę lub cieszyć się łatwym przychodem. „Pomyślałem, że nie będziemy tak ciężko pracować. To będzie trochę hobby. Zapisałam się nawet na zajęcia z malarstwa olejnego.

Podobnie jak przywódca w filmie o napadzie, Wilson zebrał resztę swojej ekipy współzałożyciela, każdy z własną specjalnością. Billy Ng napisałby oprogramowanie zaplecza. Ng był sprytnym, niewykształconym inżynierem – Google nigdy by go nie zatrudnił – ale był pragmatyczny i pracował szybko, a jego prosty kod pozostał napisany. Następnie Wilson skontaktował się z inżynierem oprogramowania Chadem Westem, który miał odpowiedni rodzaj szczegółowego, paranoicznego umysłu, aby opracować nienaganne zabezpieczenia i infrastrukturę gotową do walki, których potrzebowałaby firma obsługująca wiele danych osobowych. Wreszcie, aby prowadzić firmę i zostać dyrektorem generalnym, Wilson wybrał jedynego specjalistę od marketingu, którego kochał: Gleba Budmana, absolwenta studiów MBA w Berkeley i rzadkiego garnituru, który dbał o wnętrzności produktu tak samo jak inżynierowie.

Wilson dał im swoją propozycję: zbudują bardzo proste oprogramowanie do tworzenia kopii zapasowych, wynajmą niezbędną przestrzeń dyskową od Amazona, naliczą użytkownikom stałą opłatę abonamentową i zgarną różnicę. Nie było go stać na ich opłacenie, ale zamiast wynagrodzenia podzieliliby po równo udziały w firmie. Poza tym spodziewał się, że za 12 miesięcy będą generować sprzedaż; mogliby odwrócić firmę lub cieszyć się łatwym dochodem.

Wilson wyłożył 50 000 dolarów z własnych pieniędzy, aby rozkręcić piłkę i kupić takie rzeczy, jak komputery, białą tablicę i meble biurowe Ikea, które on i Jones zmontowali w salonie swojego mieszkania. Posiadacze nieruchomości zaciągnęli pożyczki pod zastaw domu na wypadek, gdyby potrzebowali awaryjnej gotówki. Ale byli pewni, że nie. „Pomyślałem, że nie będziemy tak ciężko pracować. To będzie trochę hobby”, mówi Jones. „Zapisałam się nawet na zajęcia z malarstwa olejnego”.

Pierwszy wybój na drodze nadszedł wcześniej niż oczekiwano. Pod koniec 2007 roku założyciele wymyślili chwytliwą propozycję: nieograniczone tworzenie kopii zapasowych online za 5 USD miesięcznie. Problem polegał na tym, że złamał model biznesowy. Gdyby zgodnie z planem zlecili przechowywanie danych firmie Amazon, a ich przeciętny klient przechowywałby zaledwie 30 gigabajtów, same powiązane opłaty AWS pochłonęłyby cały ich dochód. Inne opcje, takie jak zakup lub dzierżawa macierzy serwerowych od Dell, HP lub EMC, również były zbyt drogie – co nie miało żadnego sensu. Rzeczywisty koszt przechowywania danych był tani. Ale gdy tylko próbowałeś zatrudnić kogoś do pomocy w przechowywaniu tych danych, musiałeś zapłacić premię kilkakrotnie wyższą od kosztów fizycznych.

Założyciele ocenili swoje możliwości. Klasyczna strategia Doliny Krzemowej była właśnie tam: mogli zebrać mnóstwo gotówki na pokrycie wszystkich kosztów, gdy dowiedzieli się o produkcie, klientach i być może pewnego dnia o zyskach.

Wilson kategorycznie odmówił. Żadnych inwestorów venture capital. Zawsze. Jeszcze raz.

Jak każdy, kto kiedykolwiek opiekował się kimś, może ci powiedzieć, że dobra, twarda uraza ma wyjątkowy i osobisty gobelin, misternie utkany z złych momentów, w których musiała się tam znaleźć, i zniewagi-możesz-uwierzyć-tego-kolesia. Krótko mówiąc: sprzedaż MailFrontier nie była pomysłem Wilsona. Twierdzi, że dwaj wiodący inwestorzy, Tim Draper z Draper Fisher Jurvetson i Stewart Alsop II z NEA (jednorazowy Inc. redaktora), zmusili go i jego współzałożyciela do sprzedaży, ponieważ, jak sądzi Wilson, przygotowywali się do zamknięcia swoich obecnych funduszy i zebrania nowych, i chcieli uzyskać kolejne udane wyjście ze swoich materiałów sprzedażowych.

Ostatnia kropla pojawiła się kilka tygodni po zamknięciu transakcji, w formie e-maila wysłanego w piątek wieczorem na początku kwietnia 2006 roku. Wiadomość napisana wcześniej tego dnia przez dyrektora finansowego DFJ, Marka Greensteina, do Drapera i jego dwóch wspólników, podsumowała dno wiersz po podziale wpływów z transakcji: „Wynik netto dla funduszu… jest w zasadzie „na progu rentowności” (łączy się z niewielką stratą w wysokości 116 USD).”

Tego wieczoru Draper przesłał e-mail na tablicę Backblaze z adnotacją u góry:

„Ktoś jest winien mojemu funduszowi 7. Chcę to.'

Wilson był skonsternowany. „Właściwie to roześmiałem się na głos, kiedy przeczytałem e-mail”, mówi. Nie mógł powiedzieć, czy Draper żartował – DFJ otrzymał 8 milionów dolarów z wykupu. Tak więc Wilson napisał odpowiedź, która może działać w obie strony: „Zajmę się tym. Po prostu powiedz mi, do kogo wypisać czek i gdzie go wysłać (lub mogę go nadać osobiście w poniedziałek rano).

Następnego popołudnia Draper odpowiedział wszystkim: „Mark: Komu wystawia czek lub czeki?”.

W ten sposób Wilson trafił w poniedziałek do biura DFJ przy Sand Hill Road z czekiem na 117 USD (plus te na 3,17 USD i 1,71 USD wystawione na kilka innych podmiotów DFJ). Trzy dni później Wilson zobaczył na swoim portalu bankowości internetowej, że DFJ zdeponował czeki.

Draper mówi, że nie chciał sprzedawać MailFrontier, ale przyznaje, że gdy inni inwestorzy przekonali go, że był to właściwy ruch, nalegał, aby DFJ odzyskał swoje pieniądze plus 1 USD. „Ważne jest, aby umieścić swoje warunki, aby ludzie mogli uprościć resztę negocjacji” – mówi Draper. Wilson obiecał, że będzie to ostatnia transakcja venture capital, jakiej dokona od dłuższego czasu.

Nie mając ochoty na zewnętrzne pieniądze, założyciele zastanawiali się, co dalej. West i Ng uważali, że powinni powiązać ceny z ilością przechowywanych danych. Budman zaprzeczył, wierząc, na podstawie swoich szeroko zakrojonych badań („Dręczyłem krewnych, przyjaciół, innych gości na weselach”, mówi), że ich rynek wyparuje, jeśli zrezygnują z ryczałtu lub zażądają więcej niż 5 dolarów. A ich docelowi klienci prawdopodobnie nie mieli pojęcia, ile przechowują w pierwszej kolejności; jeśli prześle kilka rodzinnych zdjęć i ich rachunek wzrośnie, anulują. Z drugiej strony West mógł sobie tylko wyobrazić nadchodzącą katastrofę — klienci gromadzący dane zapełniłyby serwery Backblaze, a koszty wzrosłyby.

Podczas gdy inni dyskutowali – West wkrótce zrezygnował z tej kwestii – Wilson zastanawiał się nad kosztami rzeczywistego sprzętu. Ich potrzeby były tak proste: musieli przenosić porcje danych do swojego centrum danych, w większości pozostawić je tam i po prostu ich nie zgubić. Dlaczego mieliby płacić Amazonowi lub Dellowi za podrasowaną moc obliczeniową i zaawansowane oprogramowanie do zarządzania obciążeniem, którego nie potrzebowali i nigdy nie będą używać?

Wilson wyjął swoją jedyną kartę kredytową (taką, którą dali mu rodzice w nagłych wypadkach, gdy miał 15 lat) i zaczął zamawiać części przez Internet. Szybko zastąpili Westa innym weteranem MailFrontier, Timem Nufire, który również miał rozum do bezpieczeństwa (i akurat miał dom, na który mógł pożyczyć). Wszyscy byli zgodni: sami zbudują farmę serwerów. Jak trudne może być?

Ktoś, nawet doświadczeni programiści, tacy jak Wilson, mogą zapomnieć o fizycznej rzeczywistości komputerów. Eleganckie ekrany dotykowe, energiczni asystenci głosowi i strumieniowe przesyłanie wideo w wysokiej rozdzielczości są obsługiwane przez oprogramowanie, tak, ale to oprogramowanie instruuje system operacyjny, który komunikuje się z oprogramowaniem układowym, co jest tłumaczone na coś, co nazywa się kodem asemblera — dosłownymi ciągami jedynek i zera. Aby były użyteczne, te jedynek i zera nie mogą być po prostu zapisane na ekranie; muszą istnieć gdzieś fizycznie, jako energia lub materia, aby można je było wykryć i zmierzyć i sprawić, by komputer coś zrobił. Impulsy fal radiowych fotonowych w przypadku Wi-Fi i naładowane kryształy krzemu w tranzystorze z pływającą bramką na dysku półprzewodnikowym smartfona to przykłady sposobów, w jakie skomputeryzowane informacje podróżują i są przechowywane. Jednak ogromna większość danych z całego świata nadal istnieje w postaci namagnesowanych skupisk ziaren stopu kobaltu pokrytych szklanymi i aluminiowymi talerzami, czyli dyskami twardymi.

Być może minęło trochę czasu, odkąd pomyślałeś o dyskach twardych w swoim życiu, jeśli w ogóle je uznałeś. Niektórzy mieszkają w pobliżu, w komputerze stacjonarnym lub w pudełku podłączonym przez USB na biurku. Większość trudzi się daleko, spychana do pułków kierowanych przez serwery w pozbawionych okien centrach danych. Jeśli ktoś jest blisko ciebie, kiedy to czytasz, poświęć chwilę i połóż rękę na jego wibrującej obudowie. Poczuj jego ciepło. Trochę jakby mruczał, prawda? W rzeczywistości w każdej z tych rzeczy toczy się obłąkana, oszałamiająca gra karnawałowa.

Aby dysk twardy działał, talerze z namagnesowanego stopu kobaltu muszą się obracać i obracać szybko (zwykle 120 obrotów na sekundę). Aby przechowywać dane, ramię siłownika wyposażone w maleńki elektromagnes zwany głowicą odczytująco-zapisującą musi zmieniać biegunowość określonych skupisk ziaren na talerzu – bitów – w precyzyjnych sekwencjach, gdy wirują, zamieniając jedynki na zera, aby te. W dzisiejszych czasach przyzwoita głowica odczytująco-zapisująca może odczytać lub przerzucić 3,8 miliona bitów podczas jednego cyklu. Ale ten gęsto upakowany światek jest przerażająco delikatny. Drobinka kurzu może zakryć kilobajty, a głowica odczytująco-zapisująca może mieć tylko trzy nanometry prześwitu nad talerzem, mniej niż głębokość odcisku palca. Rozważmy teraz skalę planszy: głowy na jednoterabajtowym dysku twardym muszą nadzorować więcej jedynek i zer niż gwiazd na Drodze Mlecznej. Jasne, dysk twardy pod ręką jest zbudowany z wysokiej jakości części, ale prawdopodobnie nie jest to najlepszy talent — kupiłeś go za 65 USD w Best Buy.

Co można powiedzieć: ten twój twardy dysk pewnego dnia umrze. Specjaliści IT rozumieją kruchą śmiertelność dysku twardego; podejmują środki ostrożności. Jednym ze standardowych sposobów jest zgrupowanie wielu dysków we wspólnym plutonie zwanym RAID („nadmiarowa tablica niezależnych dysków”), tak aby w przypadku awarii jednego dysku pozostałe mogły automatycznie odzyskać jego dane.

Ich potrzeby były tak proste — musieli przenosić porcje danych do swojego centrum danych, w większości pozostawić je tam i po prostu ich nie zgubić. Sami zbudowaliby farmę serwerów. Jak trudne może być?

Pamięć masowa RAID to sposób, w jaki Backblaze zaplanował, aby zapewnić bezpieczeństwo danych klientów za tanią cenę. Zespół zakupił standardowe dyski i tanie serwery, załadował je otwartymi wersjami oprogramowania RAID, a następnie połączył je wszystkie razem na stole w małym mieszkaniu Wilsona. Nazwali swój wynalazek kapsułą magazynową. Kapsuła nie była szybka ani wyrafinowana; nie musiało tak być. Budując niedrogą, nieskomplikowaną macierz, która była niezawodna, ale okropna pod każdym innym względem, Backblaze mogła przechowywać dane swoich klientów i chronić je za początkowy koszt sięgający 11,7 gigabajta — dokładnie 14 procent tego, co kosztowałby zakup podobnej konfiguracji typu „wszystko w jednym” od firmy Dell i 4 procent tego, co AWS obciążyłoby firmę za taką samą pojemność pamięci masowej przez następne trzy lata.

Po unicestwieniu struktury kosztów założyciele założyli, że wkrótce podbiją świat tworzenia kopii zapasowych danych online. Mylili się. Wraz z oficjalną premierą we wrześniu 2008 r. Backblaze uzyskał 200 zapisów - a następnie spłaszczył. Następnej wiosny i lata firma zbierała mniej niż 2500 dolarów miesięcznie, a potem przychody zaczęły spadać. Wydanie wersji na Maca kilka miesięcy później spowodowało znaczny wzrost – na tyle, że założyciele mogli przekonać przyjaciół i rodzinę do wrzucenia 370 000 dolarów, aby oszczędzić im pokrywania początkowych kosztów sprzętu własnymi pieniędzmi, a także spłacić 69 677,22 dolarów w rachunkach, które do tej pory zgromadzili. Ale nagabywanie tylko zwiększało presję odczuwaną przez Wilsona. Nigdy wcześniej nie prosił przyjaciół o pieniądze, a sukces był daleki od pewności.

Do jesieni nie było oznak poprawy. Sprzedaż spadła w tempie poniżej 50 000 dolarów miesięcznie — lepiej niż wcześniej, ale wystarczyło, by każdemu z nich zapłacić pensję w wysokości 30 000 dolarów rocznie.

Problem? Przede wszystkim prawie nikt nie tworzy kopii zapasowych swojego komputera. A wśród tych, którzy to robią, nikt nie wierzył, że ceny Backblaze mogą być tak niskie. Jak pamiętają założyciele, kilka internetowych wzmianek o Backblaze dotyczyło prawdopodobnie oszustwa. „Istniało kilka wspólnych teorii”, mówi Budman. „Po pierwsze, że ci faceci po prostu spalają gotówkę VC, której nie ogłosili, lub dwa, że ​​ci faceci wyraźnie w jakiś sposób zarobią na twoich danych. Albo mój osobisty faworyt: tak naprawdę nie przechowują twoich danych.

Czując się sfrustrowani i zdeterminowani, by się wykazać, założyciele postanowili wejść na firmowy blog i napisać post wyjaśniający dokładnie, co zrobili, wymieniając każdy komponent, którego użyli do zbudowania szaf serwerowych wraz z tym, ile za nie zapłacili, oraz jakie oprogramowanie zainstalowali — wszystko. W ten sposób każdy mógł zobaczyć, jak udało mu się pobrać 5 USD miesięcznie. Jeśli im nie wierzyłeś, cóż, tutaj była lista materiałów i schematy. Idź i zbuduj go sam.

Jones, łagodnie mówiący członek grupy, martwił się, że popełnili fatalny błąd. Konkurent może po prostu skopiować ich projekt. Albo gorzej, ludzie zobaczyliby, jak nieprofesjonalnie wyglądają ich jasnoczerwone kapsuły do ​​przechowywania, i wyśmiewaliby ich z biznesu.

I tak postąpili. Kiedy wpis na blogu pojawił się we wrześniu 2009 r., reakcja była natychmiastowa i sejsmiczna. TechCrunch, GigaOm i Opiekun wszyscy o tym pisali; w ciągu dwóch dni ich post obejrzano 256 000 razy; liczba subskrypcji wzrosła o 50 procent, do prawie 20 000. Przypływ zaskoczył ich. Ich docelowymi klientami byli ludzie, którzy unikali myślenia o komputerach – dziadkowie i poeci. Dlaczego technofob miałby chcieć czytać o domowych strąkach do przechowywania? Ale sprzedaż Backblaze podwoiła się, do prawie 100 000 USD miesięcznie.

Nieświadomie rozbudzili subkulturę.

Dla rodzinnego maniaka, nic tak nie porusza serca jak awaria dysku twardego. Wpisz terminy, takie jak awaria napędu lub odzyskiwanie danych w pasku wyszukiwania forów, takich jak Reddit's r/talesfromtechsupport, gdzie specjaliści IT zbierają się, by dać upust i współczuć, i obserwować rodziny w cyfrowym tyglu: zapłakane matki ściskające nieczynny dysk z 12-letnimi zdjęciami i filmami dzieci bawiących się psy dawno minęły; właściciele sklepów typu mom-and-pop taszczący komputer z samotną kopią wszystkich swoich rekordów biznesowych. W każdej historii los zależy od eksperta technicznego, który musi wydobyć cenne wspomnienia z walczących napędów. „Jeśli pracujesz w branży IT”, mówi Andy Klein, dyrektor ds. zgodności w Backblaze, „dysk twardy uprzykrzał ci życie na pewnym etapie kariery. Prawdopodobnie wielu.

Intensywne emocje, które wywołują dyski twarde, mogą zaskoczyć osoby zdrowe. To może być euforia („ZNALAZŁEM PLIKI!” napisał jeden z użytkowników Reddita). Albo warczący gniew: „Jeżeli ten dysk jest obecnie w trakcie odzyskiwania ważnych plików, to DLACZEGO, DO PIEKŁA, był w jakiejkolwiek pozycji, by upaść na podłogę?”. napisał inny. „Powinien być pośrodku czystego biurka, w tle muzyka wielorybów i inne dźwięki natury”.

Pierwszy post kapsuł do przechowywania Backblaze wzbudził tę samą pasję. W rzeczywistości wielu komentatorów twierdziło, że projekt jest do bani (kapsuła miała dwa przewody zasilające i wyłączyłaby się, gdyby oba nie były podłączone). Jednak im więcej firma publikowała o szczegółach dbania o tysiące dysków twardych, tym więcej subskrypcji rosło – do około 35 000 w lutym 2010 roku.

Założyciele mogli dojść tylko do jednego wniosku: ich kłótliwymi czytelnikami byli rodzinni geekowie, pasjonaci IT dla wszystkich swoich krewnych i przyjaciół. A po tym, jak Backblaze zmusił tych ludzi do pracy nad instalacjami dysków i wskaźnikami awaryjności, albo zapisali się sami, albo przypomnieli sobie nazwisko później, gdy namawiali swoich bliskich, którzy nie lubią technologii, aby już zrobili kopię zapasową swoich cholernych danych.

Backblaze uczynił transparentność swoją strategią marketingową. Zespół opisał problemy i triumfy firmy, publikując szczegóły, które były kręte, krępujące lub jedno i drugie. Wyjaśnili sztuczkę, której użyli, aby zwiększyć przepływ gotówki (przełączenie domyślnego ustawienia na stronie rejestracji z opłaty miesięcznej na roczną). Poinformowali o ogromnej awarii centrum danych po tym, jak nieszczęsny ochroniarz uruchomił wyłącznik awaryjny umieszczony pod plastikową osłoną, zatytułowany „Nie naciskaj tego przycisku”. Udostępnili przełomowe oprogramowanie, które pozwoliło im przejść z macierzy z sześcioma dyskami na macierze z 20 dyskami, co radykalnie obniżyło koszty.

Czytelnicy bloga zrobiliby w końcu coś więcej niż tylko ewangelizację dla usług Backblaze. W 2011 roku – rok po tym, jak założyciele w końcu mieli dość gotówki, by zapłacić sobie minimalną płacę – katastrofalny tajfun uderzył w Tajlandię, centrum światowego przemysłu dysków twardych. Powódź spowodowała zamknięcie wielu krajowych producentów dysków, a ceny sprzętu podwoiły się i potroiły. Skok cen utrzymywał się przez ponad rok, podnosząc model biznesowy Backblaze, który opierał się na rocznych opłatach abonamentowych z góry w celu pokrycia początkowych kosztów sprzętu. Przy tak wysokich cenach napędów straciliby pieniądze na każdym nowym kliencie. Rozważyli swoje możliwości. Mogli odmówić przyjęcia nowych klientów, dopóki dyski nie potanieją. Lub mogą podnieść ceny powyżej 5 USD miesięcznie.

Zamiast tego Wilson wymyślił plan, który zamienił problem w grę. Zauważył, że podczas gdy ceny hurtowe wzrosły, napędy konsumenckie w Costco i Best Buy nadal były okazją; zamiast podwyżki cen, sklepy wielkopowierzchniowe ograniczyły sprzedaż do dwóch dysków na klienta w obszarach o dużym natężeniu technologii. Dlatego Backblaze postanowił pojechać na rolnictwo. Pracownicy zatrzymywali się w Costco na poranne i wieczorne dojazdy, aby odebrać kilka przejazdów. Pracownicy poprosili przyjaciół i rodzinę, a następnie czytelników bloga – firma miała wtedy około 100 000 klientów – aby udali się do lokalnych sklepów, kupili jak najwięcej dysków i wysłali je do centrum danych Backblaze w zamian za pełny zwrot kosztów plus 5 USD za dysk. Kiedy dyski dotarły, pracownicy podważyli je – proces, który nazwali wyrzucaniem dysków – i umieścili wnętrzności tych dysków twardych w zasobnikach. Firma obliczyła, że ​​społeczność zebrała 1838 dysków, w tym 300 w samym Czarnym Piątku, i pomogła Backblaze zaoszczędzić 1,1 miliona dolarów. A tańsze dyski konsumenckie faktycznie działały i przetrwały równie niezawodnie, jak te przeznaczone dla profesjonalistów. Oba spostrzeżenia stały się później tematem wyczerpujących, przeładowanych statystykami postów na blogu, które ponownie zwiększyły liczbę subskrybentów, gdy pojawiły się na żywo.

Świat danych pamięć masowa ewoluowała dramatycznie od czasu, gdy Backblaze zhakował swoje pierwsze zasobniki. W 2019 r. przeciętna osoba z dostępem do Internetu zużywała i tworzyła 9,5 gigabajta dziennie, według IDC z branży śledzenia, prawie trzykrotnie więcej niż w 2014 r., a liczba ta ma się potroić w ciągu najbliższych czterech lat.

Firma Backblaze również ewoluowała. W ciągu tych samych pięciu lat łączna liczba przechowywanych danych wzrosła sześciokrotnie. Jednak jego przychody pozostały znacznie poniżej przychodów lepiej finansowanych konkurentów, takich jak Carbonite, firma zajmująca się tworzeniem kopii zapasowych w chmurze założona w 2005 roku, która wydała setki milionów na sprzedaż i marketing. Chociaż Backblaze w końcu wziął trochę pieniędzy VC – sprzedał 17 procent udziałów w 2012 roku za 5 milionów dolarów, przeznaczając połowę wpływów na fundusz, który pozwolił inwestorom i pracownikom wynieść trochę pieniędzy – w większości musiała polegać na firmie istniejące opłaty abonamentowe na opłacenie nowych pracowników i reklam. Pomogły jednak jego mocne podstawy: dziewięćdziesiąt procent subskrybentów odnowiło swoje subskrypcje po roku. Reklama szeptana również przyczyniła się do wzrostu – firma nigdy nie wydała więcej niż 1% przychodów na reklamę – pomagając Backblaze utrzymać koszty pozyskiwania użytkowników na poziomie 50 USD na głowę, ponieważ sprzedaż stale rosła, z 10,6 mln USD w 2014 r. do 40,6 mln USD w zeszłym roku.

Siedziba firmy zdecydowanie nie jest VC. Od 2010 roku, kiedy Wilson w końcu został eksmitowany ze swojego mieszkania (właściciel odkrył, że założyciele wepchnęli dziewięć biurek do salonu Wilsona i wywiercili otwory w ścianie na przewody), Backblaze działał z przestrzeni nad salonem kosmetycznym, dając działanie klimat to więcej Lepiej zawołaj Saula niż Dolina Krzemowa . Wraz z rozwojem firmy biuro rosło jak kudzu, przywiązując się do każdej sąsiedniej umowy najmu, jaką mogło znaleźć. Dziś firma kręci się wokół całego dwupiętrowego budynku, zajmując całe najwyższe piętro, tylną część sklepu meblowego, dawny sklep z ubraniami i stare studio jogi oraz pralnię chemiczną – dziś obie sale konferencyjne. Szklana witryna sklepowa jest nadal nienaruszona, zapewniając mnóstwo naturalnego światła, a od czasu do czasu dziwny widok: przemoczonego mokrego Tima Drapera. W 2012 roku Draper otworzył Draper University, szkołę nastawioną na zysk, której misją jest „rozpalanie ducha przedsiębiorczości” tuż obok. Teraz każdej wiosny, lata i jesieni Wilson i jego koledzy mogą spojrzeć na tradycję Drapera, witając nadchodzące zajęcia, zanurzając się w szkolnym odkrytym basenie ubrany w garnitur i krawat, aby uczyć „wartości wskakiwania”.

W Backblaze Wilson i jego koledzy posuwają się do przodu, wykonując znacznie mniej efektowną pracę. W 2015 r., gdy liczba abonentów przekroczyła 250 000, firma wprowadziła drugą usługę, B2, skierowaną do osób, które mają więcej danych, niż może zmieścić się na komputerze – na przykład kamerzyści, których kamery rejestrują wiele gigabajtów na minutę i którzy mają tendencję do przechowywania swojego ciała pracy twórczej na dyskach wepchniętych do worków marynarskich w szafie.

Tak więc w każdy czwartkowy poranek 11 osób zajmujących się marketingiem Backblaze zbiera się, aby przedstawiać historie na blogach, które spodobają się częstym użytkownikom. Na niedawnym spotkaniu pracownicy zaproponowali takie pomysły na chwasty jako przewodnik po migracji dużych projektów wideo do chmury i esej analizujący błędne wyobrażenia na temat federalnych wytycznych dotyczących prywatności regulujących elektroniczny transfer dokumentacji medycznej. Nowe inicjatywy pomogły jeszcze bardziej zwiększyć liczbę klientów, do miliona na początku 2020 roku.

Wszystkie dane klientów są bezpiecznie schowane w magazynach w Sacramento, Phoenix i Amsterdamie. Okazuje się jednak, że chmura nie jest lekkim i puszystym miejscem. Odwiedzający centrum danych Sacramento muszą najpierw przejść przez skrzynkę do zabijania obiektu – opancerzony foyer z przyciemnionymi oknami, zamykanymi drzwiami z zewnątrz i krzepkim umundurowanym recepcjonistą siedzącym za kuloodporną szybą. Zanim wyruszą na główne piętro, stąpają po lepkim papierze, aby usunąć brud lub kurz z podeszew butów. Potężny system HVAC budynku, który jest wystarczająco mocny, aby zamrozić ponad tysiąc ton lodu w mniej niż jeden dzień, wydmuchuje schłodzone powietrze z krat w rzędach, w których szafy napędów i serwerów są naprzeciw siebie („zimne korytarze”), podczas gdy otwory wentylacyjne w suficie zasysają powietrze wdmuchiwane przez wentylatory z tyłu regałów („gorące przejścia”, które przypominają wnętrze suszarki). Jeśli coś pójdzie nie tak, podpodłogowe zbiorniki z halonem gaszą pożary bez pozostawiania bałaganu, a trzy 1250-kilowatowe generatory i 3,4 megawatowe baterie uruchomią się z zasilaniem awaryjnym. W centrum tej fortecy, radośnie kłębiącej się w równych rzędach, znajdują się jaskrawoczerwone kapsuły magazynowe. Obecnie jest ich tutaj ponad 500 (a kolejne 1500 w innych ośrodkach), najnowszy o większej pojemności, aby Backblaze mógł dotrzymać kroku swoim użytkownikom.

Założyciele mogli dojść tylko do jednego wniosku: ich kłótliwymi czytelnikami byli rodzinni geekowie, pasjonaci IT dla wszystkich swoich krewnych i przyjaciół.

Wilson przyznaje, że czasami zastanawia się, co by się stało, gdyby na początku zebrał duże sumy kapitału i zbudował biznes tak duży i szybki, jak to tylko możliwe, tak jak życzyliby sobie inwestorzy VC. Carbonite podążał za tym modelem; miał 500 milionów dolarów przychodu w zeszłym roku i został przejęty w grudniu za 1,45 miliarda dolarów (wielokrotność, która wyceniłaby Backblaze na 118 milionów dolarów). Dropbox, firma zajmująca się przechowywaniem w chmurze, również zastosowała ten model. Dziś ma ponad miliard dolarów przychodów, a jej założyciele są miliarderami. Te dwie firmy mają również łączne straty w wysokości odpowiednio 175 milionów dolarów i 1,7 miliarda dolarów, ale nieważne; Wilson wie, że Dolina Krzemowa często wyśmiewa niezależne firmy, takie jak Backblaze, jako „biznes stylu życia”, jakby dwucyfrowy wzrost, dwucyfrowe wartości przychodów i marże były dla dyletantów.

Chociaż jest jeszcze jedna rzecz, o której Wilson wie: nikt poza jego długoletnimi współzałożycielami nie może go wypchnąć ani wymusić sprzedaży. Jeśli i kiedy firma się sprzeda lub wejdzie na giełdę — Backblaze jest w trakcie przygotowywania IPO, chociaż nie ustalono daty — to założyciele, pracownicy, przyjaciele i inwestorzy rodzinni będą czerpać pełne korzyści .

W historii Backblaze nie ma olśniewających świątecznych przyjęć z rzeźbami lodowymi i elfami, prywatnych odrzutowców ani zaproszeń do składania zeznań przed Kongresem. Zdjęcia firmowe, które Wilson przechowuje w intranecie Backblaze, są cholernie przeciętne: Budman i Jones zgarbieni nad stołem z Ikei jedzący na wynos w starym mieszkaniu w Palo Alto; Ng dmuchający stogie na winylowym krześle na patio na swoim podwórku; gotowanie z piwem i burgerami świętujące oryginalną historię o kapsułach do przechowywania; bałagan drutów pozostawionych w dniu przeprowadzki firmy. Te zdjęcia niezupełnie na poziomie jednorożca.

Ale lepiej uwierz, że Wilson ma ich wsparcie.

Jak duży jest eksabajt?

W marcu łączna ilość danych, które Backblaze przechowuje dla swoich klientów, przekroczyła eksabajt – fajny kwintillion bajtów. Aby zrozumieć, co to oznacza, oto kilka rzeczy, które możesz zmieścić w tak dużej przestrzeni.

Dla wszystkich TikTok
Nagraj 20-sekundowe wideo każdego człowieka na ziemi – wszystkich 7,8 miliarda z nas – iPhonem 11 w rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę. (Ale będziesz musiał naładować baterię 4 333 333 razy.)

Warto zachować starych przyjaciół
Przechowuj cztery kopie całej zawartości Facebooka z 2013 roku (kiedy miał tylko 1,2 miliarda użytkowników).

20 000 boomów Dot-Com
Zarchiwizuj wiele kopii World Wide Web w 1999 r. — w szczytowym momencie pierwszej bańki technologicznej (ale proszę, tylko jedną pacynkę Pets.com).

Odrobina zeszłego roku
Zachowaj 0,0025 procent wszystkich danych utworzonych w 2019 r. (Co jest warte, tylko 14 procent tych danych było nowych dla świata; wszystko inne to kopie).