Główny Uruchomienie Jak założyciel Spartan Race Joe De Sena zbudował największą markę w wyścigach z przeszkodami?

Jak założyciel Spartan Race Joe De Sena zbudował największą markę w wyścigach z przeszkodami?

Twój Horoskop Na Jutro

Nawet jeśli nie lubisz fitnessu, słyszałeś o Spartański Wyścig . Zawody spartańskie zawierają naturalne i stworzone przez człowieka przeszkody specjalnie zaprojektowane, aby sprawdzić Twoją kondycję – oraz Twoją determinację i siłę woli. Wiesz, że bieganie, wspinanie się, podnoszenie, czołganie się, noszenie, balansowanie, rzucanie, skakanie jest zaangażowane – a także wiele przeszkód, takich jak błoto, przypadkowe uderzenia drutu kolczastego, okazjonalne ognisko...

Ale możesz nie wiedzieć, że Spartan Race jest dziełem jednego faceta: Joe De Seny, zawodnika zawodów wytrzymałościowych i seryjnego przedsiębiorcy. Zaczynając od jednego wyścigu w Burlington w stanie Vermont, uczynił Spartan największą na świecie marką wyścigów z przeszkodami i wytrzymałością. Ponad milion uczestników rocznie bierze udział w ponad 200 imprezach organizowanych w 30 krajach na całym świecie.

I właśnie wypuścił nowy SpartanX Leadership Forum , seria wydarzeń, które mają pomóc liderom i zespołom nauczyć się lepiej radzić sobie z nieprzewidzianymi przeszkodami, rozwiązywać problemy i utrzymywać koncentrację w niepewności i chaosie.

ile lat ma Brent Corrigan

Jak to zrobił? Dobre pytanie - więc go zadałem. (Kiedy rozmawialiśmy, ciągnął liny, a jego oddech nigdy się nie zmienił. Joe nie tylko zbudował markę stylu życia, on zyje ten styl życia.)

Dla wielu przedsiębiorców pochodzenie ich firm sięga dzieciństwa. To zdecydowanie prawda dla ciebie.

Patrząc wstecz, miałem szczęście. Urodziłem się w 1969 roku i dorastałem w Queens. Pewnego przypadkowego dnia w 1972 roku moja mama wchodzi do sklepu ze zdrową żywnością, prawdopodobnie jedynego w tym czasie w całym Nowym Jorku. W środku jest 70-letni hinduski guru, który akurat przyleciał z lotniska JFK. Zaczyna z nim rozmawiać, a ta rozmowa sprawia, że ​​całkowicie się zmienia.

Od razu wpada w ideę jogi, medytacji, wegańskiego jedzenia. Wraca tego dnia do domu i zamiast nosić kiełbaski i paprykę, wchodzi z całą wiązką pszennych kiełków i tą papierową torbą. (Śmiech.)

Później przeniosła nas do Itaki w Nowym Jorku, miasteczka uniwersyteckiego. Miała mnichów w salonie, ludzi prowadzących zajęcia jogi. Odrzuciłem to na dobre. To było żenujące. Nie mogłem sprowadzić przyjaciół.

Domyślam się, że nie odrzuciłeś tego na zawsze.

W ogóle tego nie rozumiałem, ale wprowadziło mnie w nowe pomysły.

A ludzie ciągle szeptali do mnie i mojej siostry o tym, jak zmieniła ich życie. To uderzyło w strunę. Z biegiem czasu zacząłem chcieć być zdrowy i sprawny.

Oczywiście zastosowałem do tego wszystkie moje surowe edycje Queens. Miałem po prostu zabierać ludzi na siłownię i rzucać ciężarkami. (Śmiech.)

Ale dodałem też element elastyczności. Moja mama zawsze mówiła: „Możesz stać się silny, ale musisz też być elastyczny i mobilny, ponieważ w przeciwnym razie kontuzje uniemożliwią ci robienie tego, co chcesz”. Słuchałem, ponieważ w przeciwieństwie do medytacji wydawało się to praktycznym podejściem. (Śmiech.)

Więc zacząłem nawracać wszystkich moich przyjaciół z Queens.

Wygląda na to, że sprawność fizyczna była dla Ciebie ważna, ale tak samo było z zaangażowaniem innych osób.

Tak, to zawsze było dla mnie ważne. Ale nie zawsze byłem tak dobry w znajdowaniu właściwego sposobu angażowania innych ludzi.

Na przykład w 1990 roku stworzyłem coś, co nazwałem „treningiem w więzieniu”. Ale nikt nie chciał tego ze mną robić, z wyjątkiem kilku facetów, którzy właśnie wyszli z więzienia. (Śmiech.)

Naprawdę nie mogłem ich winić. Trening obejmował 120 zestawów ciężarów, w tym mobilność i elastyczność. Zajęło to tylko godzinę, bo zrobiliśmy to bez odpoczynku. Ale to było brutalne. To było szalone.

Na przykład, zrobiliśmy cztery serie nóg, po 25 powtórzeń w każdej serii: przysiady, wyprosty nóg, uginanie nóg, unoszenie łydek. To 100 powtórzeń na każde ćwiczenie. Zrobiłeś jedno ćwiczenie, przeszedłeś od razu do następnego, do następnego...

Potem robiłeś ramiona: cztery serie, 25 powtórzeń wyciskania nad głową, wznosy boczne, wznosy przednie, pochylone w tył, a pomiędzy częściami ciała robiliśmy gibkość i mobilność.

Musiałeś skończyć w godzinę, a kiedy skończyłeś, chciałeś popełnić samobójstwo. To było niesamowite. (Śmiech.)

A ludzie się z tym utknęli?

Tak – i słyszałem te same rzeczy, które słyszałem o mojej mamie. To była ta sama narracja – to, co robiłem, zmieniało ludzi. I to mi się podobało.

Kilka lat do przodu i jestem na Wall Street. Mam się dobrze finansowo, ale czuję się niezdrowy.

Więc zaczynam ćwiczyć jogę. Jestem trochę starsza, nie martwię się o to, co ludzie powiedzą o tym, że chodzę na zajęcia jogi, i wychodziłam z zajęć czując się zupełnie nowa. Jeśli ludzkie istoty zostały zbudowane w fabryce, to było tak, jakbym właśnie zszedł z hali produkcyjnej. Absolutnie zakochałam się w jodze.

Co jest krępujące, bo 20 lat wcześniej mama błagała mnie, żebym to robiła codziennie.

Potem natknąłem się na wyścigi przygodowe - i wkrótce w każdy wolny dzień, wolne weekendy, wakacje itp. brałem udział w wyścigach przygodowych.

Ma to sens, ponieważ wyraźnie wiedziałeś, jak się zmuszać, jak dalej grindować.

To prawda, ale uwielbiałem też wydarzenia: wiosłowanie, wspinaczkę, jazdę na rowerze – czułem się nie do zatrzymania.

Ale tak, wiedziałem, jak trenować. Miałem wszystkie te rzeczy w mojej skrzynce z narzędziami przez te wszystkie lata. I zrozumiałem, że mogę ukończyć 500-milowy wyścig, o ile nie doznam kontuzji. Musiałem bardzo uważnie przyglądać się swojemu ciału.

I musiałem zwracać baczną uwagę na swój umysł. To głupi przykład, ale jeśli byłem ósmego dnia wyścigu i byłem wyczerpany, zamiast iść do punktu kontrolnego, gdzie łatwo było się zdrzemnąć, a potem chyba się poddać, zdrzemnąłem się w deszczu i zimno, więc po przebudzeniu nie było sposobu, by się wycofać. Wtedy mógłbym po prostu przecisnąć się, kiedy dotrę do punktu kontrolnego.

Robię to z jazdą na rowerze. Jeśli chcę się upewnić, że przejadę powiedzmy 80 mil, przejadę 40 mil od domu w jednym kierunku; to znaczy, że nie mogę się wycofać na resztę jazdy. Jeśli chcę wrócić do domu, muszę zrobić pozostałe 40.

Tak. Ta sama zasada.

Nauczyłem się tych wszystkich rzeczy o byciu w zgodzie z moim ciałem i umysłem. Nauczyłem się, jak przejść przez pozornie niemożliwe wydarzenia.

Dzięki temu byłem jeszcze lepszy w biznesie. To uczyniło mnie lepszym przyjacielem ludzi. Stajesz się bardziej pokorny. Nie pocisz się małych rzeczy. Nic cię nie denerwuje, bo chociaż coś może wydawać się złe, przynajmniej nie umierasz z głodu. (Śmiech.)

Ponieważ w głębi serca jestem przedsiębiorcą, zdałem sobie sprawę, że mogę w ten sposób założyć firmę. Jeśli jestem w czymkolwiek dobry, to zmieniam ludzi. Bardzo lubię zmieniać życie.

Potrafię zmusić najbardziej nieprawdopodobnych ludzi do biegania, robienia burpees, robienia schodów. Umieść mnie w dowolnym miejscu na świecie, a będę mógł poruszać ludzi.

Tylko dlatego, że chcesz zbudować biznes z czegoś, co kochasz, posiadanie takiego poziomu pasji nadal nie oznacza, że ​​jest to łatwe.

Masz rację. Zakładam szalone wyścigi. Organizuję niezwykle wyczerpujące imprezy. I mało kto się pojawił.

Musiałem przekonać ludzi, że jadą na grilla, a potem znaleźli się na linii startu. W ten sposób sprowadziłem ludzi na wyścig. (Śmiech.)

Mimo że straciłem pieniądze, uwielbiałem to. Ale to było za trudne. Wydarzenia były zbyt szalone. Musisz poznawać ludzi tam, gdzie są.

Tak jak moja mama nie była w stanie zmusić mnie do uprawiania jogi, kiedy byłam mała. Musisz poznawać ludzi tam, gdzie są.

Odnosimy sukcesy nie dlatego, że jest to łatwe – spartańskie wyścigi są naprawdę trudne – ale są wykonalne. Jeśli chcesz trenować, a następnie ciężko pracować, wytrwać i przeforsować, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, możesz zostać Spartaninem.

To budzi interesującą kwestię. Skąd wziął się „Spartan” pod względem marki?

To element, z którym mieliśmy szczęście. Po pierwsze, słowo spartański jest potężny. To, że nasi konkurenci potrafią określić się tym słowem, naprawdę nam pomaga. Musisz zarobić Spartan. Twoi znajomi to rozumieją, gdy mówisz im, dlaczego trenujesz. Szanują cię. one zachęcać ty.

Wiem, że jesteś rowerzystą i szanuję to, ale trudno jest sprawić, by ludzie chcieli przejechać 100 mil.

Dużo łatwiej jest zmusić ludzi do czołgania się pod drutami kolczastymi, przeskakiwania przez ściany, skakania przez ogień... To jak bycie SEAL lub Ranger przez jeden dzień. To nie jest takie liniowe, jak osiem godzin jazdy.

Ludzkie ciało ma skakać, czołgać się, robić rzeczy, do których zostaliśmy stworzeni. Nie mieliśmy siedzieć na rowerze przez osiem godzin i kończyć z obolałym tyłkiem. (Śmiech.)

Przez długi czas walczyłeś o rozkręcenie biznesu. Kiedy wiedziałeś, że naprawdę coś masz?

Pracowaliśmy w małym biurze w Vermont, spalając gotówkę jak węgiel w piecu. Jeden z chłopaków z naszego pięcio- lub sześcioosobowego zespołu spał w biurze na materacu.

Przyszedł do mnie i powiedział: „O mój Boże, właśnie mieliśmy ogromną liczbę zapisów”.

Powiedziałem: „Musisz się mylić. Musi być jakiś problem w systemie. Spojrzał ponownie i powiedział: „Nie, to się stało”.

To był ten moment. To był punkt zwrotny.

Ale rzeczy, które doprowadziły do ​​tego momentu… Po prostu trochę zajęło światu, aby połączyć się z tym, czym naprawdę był Spartan. Wyścig w jednym miejscu sprawiał trochę hałasu, ale raz mieliśmy ich 10 lub 12 w różnych lokalizacjach, z ludźmi tak podłączonymi do Internetu, że robili wystarczająco dużo hałasu.

Patrząc wstecz, żałuję, że nie udało mi się znaleźć kilku geniuszy z MIT, aby dowiedzieć się, jak odnieść sukces, ale tak się nie stało. Po prostu szliśmy dalej, dopóki nie zadziałało.

Czy prawie się poddałeś?

Każda inteligentna osoba kazałaby mi wyciągnąć wtyczkę. Wiele razy byłem bliski wyciągnięcia wtyczki.

Kiedyś jeździłem na nartach z moimi dziećmi i pamiętam, że pomyślałem: „Fajnie jest być na tym wyciągu narciarskim, ale zaraz wypadnę z interesu”.

Zadzwoniłem więc do przyjaciela i powiedziałem: „Słuchaj: nie mam biznesplanu, ale do poniedziałku potrzebuję miliona dolarów”. Zebrał kilka osób i wysłali go.

Proszenie ludzi o pieniądze to jedna z najtrudniejszych rozmów telefonicznych, jakie możesz wykonać.

Jestem wielkim zwolennikiem sieci. W okolicy, w której dorastałem, nawet jeśli nie miałeś pieniędzy, to i tak płaciłeś za obiad. Dbałeś o ludzi.

I nie martwiłeś się, że go odzyskasz. Zawsze wpłacasz pieniądze do banku, że tak powiem. Zrób to ze 100 osobami, a 99 razy możesz nigdy niczego nie odzyskać, ale w ciągu twojego życia to wraca 20-krotnie.

Bycie w stanie odebrać telefon i dostać milion dolarów, kiedy naprawdę tego potrzebowałem, to świadectwo tego podejścia.

Wiele osób myśli krótkoterminowo. Jestem typem faceta do długich gier.

Ostatecznie, czy utrzymanie kursu nie jest tak naprawdę sposobem, w jaki Spartan odniósł sukces?

Och, absolutnie. Nic, co zrobiłem, nie było podręcznikiem. Nic, co zrobiłem, nie było mądre. Prawie wszystko zrobiłem źle.

Czysta odporność – w ten sposób odnieśliśmy sukces.

Dotyczy to wielu firm. Firmy wymagają od ciebie wychodzenia poza miejsca, z których większość ludzi by zrezygnowała.

Przez długi czas prawie nic nie szło nam dobrze. Czas był zły; ludzie nie byli gotowi na to, co robiliśmy. Jedyne szczęście, jakie mieliśmy, to to, że po prostu nie zrezygnowałem.

Częściowo dlatego, że naprawdę czułem, że coś mamy, ale także dlatego, że tak bardzo zainwestowałem i znalazłem się tak do góry nogami, że sukces był naprawdę jedyną opcją. Musiałem dostać się do światła na końcu tunelu albo zostanę pochowany w tunelu. (Śmiech.)

Spartan odnosi ogromne sukcesy, zarówno jako firma, jak i marka. Gdzie idziesz dalej?

Proste: moim celem jest zmiana 100 milionów istnień ludzkich. To oznacza, że ​​mam 95 milionów do odejścia.

ile wart jest kasztan morris?

Jedynym sposobem, aby to zrobić, jest naprawdę przekształcenie Spartan w markę lifestylową. Chcę dostać się do miejsca, w którym ktoś może nigdy nie brać udziału w wyścigu, ale zrobi kilka pompek. Albo zrobią 30 burpee dziennie. Albo zobowiążą się do chodzenia na jogę.

Chcemy, aby ludzie robili to, co zwykle robią, ale robią to w spartański sposób. Może to post jeden dzień w tygodniu. Albo rezygnacja z deseru na jeden dzień. Lub zmierzenie się z wyzwaniem, które zawsze chciałeś podjąć.

Ale jest kluczowy składnik „marki stylu życia”. Ralph Lauren to marka lifestylowa, ale ile osób mieszka na farmach i skacze na koniach?

Chcemy być marką, którą faktycznie żyjesz.

To wydaje się być przyczyną Twojego podcastu, Spartan w górę! (Co jest świetne, chociaż nigdy mnie nie miałeś.) Dyskusje wykraczają daleko poza wyścigi wytrzymałościowe.

Inną rzeczą, która zawsze doprowadzała mnie do szaleństwa, jest to, jak wielu ludzi biznesu odnosi sukcesy gospodarcze, ale kompletnie niszczy ich zdrowie. Pracują do 60. roku życia, przechodzą na emeryturę i umierają.

Celem podcastu jest przeprowadzenie wywiadów z ludźmi takimi jak, powiedzmy, Richard Branson, i dowiedzenie się, co robią, aby odnieść sukces. Czego możemy się od nich nauczyć?

Albo weźmy Jorge Lemanna, jednego z założycieli 3G Capital. Są właścicielami Burger Kinga, Heinza itp. Spędziłem z nim dzień. Udało mu się zachować zdrowie, pozostać w formie, a także stać się jednym z najbogatszych ludzi na świecie.

Jest świetnym przykładem tego, czym chcę, aby była marka.

I to jest najlepsza część budowania marki Spartan. Po prostu kocham to, co mam do zrobienia.

Pomagam zmieniać życie. Nie ma nic lepszego niż to.