Główny Uruchomienie Dlaczego nazywanie siebie „szefką” naraża cię na porażkę

Dlaczego nazywanie siebie „szefką” naraża cię na porażkę

Twój Horoskop Na Jutro

W zeszłym miesiącu artykuł Kathleen Davis (dla Fast Company) zatytułowany „ Proszę przestań próbować „wzmocnić” kobiety słodkimi tytułami ” krążył mój kanał na Facebooku. Nie mogłem przestać o tym myśleć; nie tylko dlatego, że się zgadzam, ale dlategoMyślę, że to ważne, aby kobiety zaczęły mówić o sobie jako równych sobie i porzucić tytuły „Girlboss” pozornie wzmacniające. Te urocze przydomki są tylko wzmocnienie idei, że kobiety są w jakiś sposób mniej niż ich męscy odpowiednicy -- i uważam to za absolutnie irytujące.

Nazywanie siebie Girlboss nie sprawia, że ​​pracodawca szanuje cię bardziej, niż gdybyś nazywał siebie Księżniczką Wróżek. Jesteś szefem. Czas pomyśleć i odnieść się do siebie jako jedności.

Zanim przejdę dalej, pozwolę sobie usunąć jedną rzecz: nie ma to w żaden sposób pomniejszać sukcesu założycielki Nasty Gal, Sofii Amoruso, która ukuła termin „ Szefowa ' ze swoją pierwszą książką.Uwielbiałem tę książkę, Girlboss! Pomyślałem, że to szczere, wyraziste i uwydatnione wiele błędów, które zaśmiecają przeszłość tak wielu młodych przedsiębiorców. W rzeczywistości książka tak bardzo przypominała mi pierwsze dwa lata mojej własnej pierwszej firmy, że mam nawet coś, co Sophia powiedziała na stałe na moim ramieniu. Nie mam dla niej nic poza podziwem i szacunkiem. Tylko ona i jej zespół, tworzący Girlboss Media*, powinni używać tej nazwy.

Niewątpliwie zapoczątkowała ruch młodych kobiet, które są dumne ze swoich wyjątkowych podróży do sukcesu – które popieram – ale bardzo w to wątpię to jej intencją było zjawisko kulturowe.

ile lat ma Colin o donoghue?

Wysłuchaj mnie...

Często jestem proszony o gościnne wykłady, przemawianie na panelach lub w inny sposób dzielenie się swoimi doświadczeniami z tymi, którzy chcą rozpocząć działalność gospodarczą, dowiedzieć się, jak promować swoje lub usłyszeć opinie założycieli z różnych branż. Często moja biografia jest wcześniej rozdawana członkom publiczności, a kiedy się przedstawiam, nieważne, czy jest to panel, czy przemówienie, często brzmi to mniej więcej tak: „Nina Ojeda jest…” i wtedy wybierają. z: „kobieta założycielka/kobieta CEO/Girlboss/Chick-preneur/SHE-EO/Bosslady...”

Poważnie, czy to powinno być pochlebne!?

Działam w biznesie od lat, odnoszę sukcesy, czasem bardziej widoczne niż moi współpaneli mężczyźni czy koledzy. Jednak za każdym razem jestem przedstawiana jak symboliczna „dziewczyna”, więc uśmiecham się i idę dalej.

Nadużywanie tych tytułów jest teraz bardziej irytujące, jest nieodpowiedzialne.

Byłem bardzo szczęśliwy w moim wychowaniu i z pewnością miałem sprawiedliwy udział w przywilejach; Nie mam tam żadnych złudzeń. Ale to nie znaczy, że moja walka i doświadczenie w zakładaniu wielu firm różnią się od moich rówieśników. Wszyscy przechodzimy przez te same rzeczy, wszyscy mamy te same obawy, wszyscy pokonujemy te same szalone kamienie milowe, a kiedy osiągamy nasz pierwszy milion przychodów, jest to ten sam milion bez względu na płeć. Narzucenie komuś imienia takiego jak „SHE-EO”, zanim zdąży się wypowiedzieć, jest jak danie małemu dziecku policyjnej czapki i pozwolenie mu na przejażdżkę i naciśnięcie syreny. Dziękuje ale nie. Mam firmę do prowadzenia.

Nadszedł czas, aby kobiety zaczęły walczyć o siebie, dostosowując się ich własny język osobisty. Zmień język, w którym mówisz do siebie, a reszta pójdzie za tobą. Jeśli nie otrzymałeś od rodziców miliona dolarów na inwestycje w nieruchomości, nigdy nie powinieneś umniejszać siebie ani swoich osiągnięć, nazywając siebie uroczymi tytułami. Bo tak właśnie jest, kiedy nazywasz mnie SHE-EO, albo Girlboss, albo Płeć żeńska Założyciel. Jestem prezesem, szefem i założycielem.

*Uwaga: Girlboss Media wykonuje niesamowitą pracę wychowując młode kobiety i pokazując im ich potencjał, ale jest czas na bycie „Bossem” i czas na bycie „szefem”. Znać różnicę.