Główny Pieniądze Dlaczego Warren Buffett ma rację co do Bitcoina (inwestorzy, uwaga)

Dlaczego Warren Buffett ma rację co do Bitcoina (inwestorzy, uwaga)

Twój Horoskop Na Jutro

Warren Buffett, Jamie Dimon i Jim Cramer mają te same rady dotyczące Bitcoina: Nie zbliżaj się.

W rzeczywistości Buffett nawet zarejestrował, stwierdzając: „Mogę prawie z całą pewnością powiedzieć, że [kryptowaluty] dojdą do złego zakończenia… nigdy mieć w nich pozycję.

Niestety, ci mędrcy inwestycyjni są atakowani przez ich bardziej współczesnych odpowiedników, którzy wierzą – jak wielu pełnych nadziei „inwestorów” – że blockchain i jego kryptowaluty to najwspanialsza rzecz od czasu wynalezienia przyziemnego koła.

W październiku jeden z założycieli firmy zajmującej się rejestrem kryptograficznym (cokolwiek to znaczy) napisał list otwarty do Jamiego Dimona – dyrektora generalnego JPMorgan Chase – w którym autor inteligentnie przedstawił swoją destylowaną i być może kontrowersyjną definicję tego, co oznacza blockchain ( i co to nie znaczy).

Mówię „kontrowersyjny”, ponieważ jego pogląd na kryptowaluty był bardziej uproszczony niż zwykle, zwięźle zdefiniowany wyłącznie jako „nowa klasa aktywów, która umożliwia zdecentralizowane aplikacje”.

Wyjaśnił, że aplikacje zdecentralizowane to po prostu tradycyjne aplikacje – takie jak bankowość, przechowywanie plików lub przetwarzanie płatności – które nie wymagają zaufanego, regulowanego pośrednika (takiego jak Bank of America, Dropbox czy Visa).

Ale podczas gdy świat cieszy się z korzystania z tych pozbawionych regulacji systemów i wyobraża sobie świetlaną przyszłość dla technologii blockchain, nikt nie mówi o podstawowym założeniu, które może być upadkiem zarówno naszego społeczeństwa, jak i gospodarki, jaką znamy.

Wiemy już najgorszą rzecz o Bitcoinie i ignorujemy ją na własne ryzyko.

Wszyscy wiemy, do czego wykorzystywany jest Bitcoin: wywrotowa działalność w ciemnej sieci na stronach takich jak The Silk Road. Chociaż nie jest to 100 procent jego wykorzystania, wszystkie aktywa kryptograficzne doskonale nadają się do nielegalnej działalności.

Dlaczego? Dlatego całe jego istnienie opiera się na zdecentralizowanej aplikacji. Jest przeznaczony do użytku na zewnątrz granic jakichkolwiek regulacji, przez ludzi, którzy celowo chcą być „poza siecią”.

Podczas gdy autor wspomnianego artykułu nazywa to „cudownym”, ja nazywam to przerażającym, ponieważ wspieranie wykorzystania tych kryptowalut jest wsparciem hurtowej migracji transakcji z dala od zaufanych, regulowanych i prawnych facylitatorów oraz w kierunku kilka linijek kodu.

Czy zainwestowałbyś w całkowicie zderegulowany świat?

Podczas gdy wszyscy ścigają się w kierunku blockchain, zastanawiam się, jak socjologicznie powinniśmy oceniać nasz ruch z dala od banków, systemów prawnych i innych filarów naszego społeczeństwa. W końcu przy blockchainie nie potrzebowalibyśmy żadnego z tych kontroli i równowagi, ponieważ cały sens blockchain polega na jego niepodważalności.

Powstaje zatem pytanie, co dzieje się z tymi instytucjami? Czy oni wszyscy odchodzą? Czy stajemy się społeczeństwem, które opiera się wyłącznie na łańcuchu zakodowanych transakcji i dochodzimy do konsensusu, że wszyscy możemy żyć „poza siecią”?

Jeśli wszyscy chcemy być poza siecią, czy to oznacza, że ​​nie potrzebujemy instytucji? Rządy? Systemy prawne rozstrzygające niepewność, która prawdopodobnie już nie będzie istniała?

ile lat ma bursztyn liu

Teraz zwolennicy blockchain (którzy nie są internetowymi dilerami narkotyków) mogą argumentować, że nasz obecny „regulowany” system jest zepsuty. Że wtajemniczeni (być może potomkowie iluminatów lub masonów) w ogóle nie regulują naszych najwyższych instytucji, ale kręcą je dla własnych zysków.

Przykład: Kryzys finansowy z 2008 r., który został uregulowany przez wszystkich, a nikt mu nie zapobiegł.

I wiesz co? Ci ludzie mieliby rację wskazując na dowolną liczbę sytuacji i twierdząc, że naszym instytucjom finansowym i rządowym – na początek – byłoby znacznie lepiej, jeśli usuniemy pokusę nadużycia, która z natury ma zastosowanie, gdy wyznaczamy ludzi do kierowania nimi. .

Problem polega na tym, że blockchain nie jest reformą; jest to heretycki sposób, w jaki doszliśmy do definiowania „zaufania” w naszym społeczeństwie – nie w oparciu o ludzi, którzy zarządzają naszymi systemami, ale o sposób, w jaki systemy są budowane w pierwszej kolejności (z ludźmi, przez ludzi, dla ludzi).

Bez względu na to, gdzie stoisz, jest to początek ogromnego trendu – może po prostu nie być tak dobry, jak wszyscy mamy nadzieję.

Oto podstawowa prawda, o której nikt nie mówi: jeśli zgadzamy się, że blockchain to przyszłość, musimy również zgodzić się, że instytucje regulowane przez człowieka są bezużyteczne, a to oznacza, że ​​wyrzucamy niektóre z najbardziej nieodłącznych elementów naszego społeczeństwa.

Przestępcy czarnorynkowi z pewnością świętują, podobnie jak anarchiści. Co do reszty z nas, nie jestem pewien, jak możemy usprawiedliwić oddanie naszego zaufania w ręce systemu wewnętrznie zaprojektowanego do wykolejenia naszych najbardziej stabilnych i fundamentalnych instytucji.

Potem znowu widziałem Terminator i Macierz . Być może jest to również pierwszy krok w kierunku decentralizacji naszej wolności.