Główny Życie Startowe Dobry, zły i brzydki w kraju Clinta Eastwooda

Dobry, zły i brzydki w kraju Clinta Eastwooda

Twój Horoskop Na Jutro

Absurdly Driven patrzy na świat biznesu sceptycznym okiem i mocno zakorzenionym przymrużeniem oka.

Słyszałeś o Dzikim, Dzikim Zachodzie?

Witamy na Łagodnym, Łagodnym Zachodzie.

Tutaj wszystko jest eleganckie, wszystko jest w porządku, dlatego mieszka tam Clint Eastwood (był burmistrzem w latach 1986-1988).

Usytuowana na kalifornijskim wybrzeżu poniżej Monterey i uważająca się za nieco wyżej, no cóż, w większości miejsc, Carmel ma reputację raju dla golfistów i źle ubranych, bogatych białych ludzi.

Trafiłem tam na zaproszenie kilku instytucji, które chciały, żebym zaznał ich gościnności. Na ich koszt, rozumiesz.

Ale nie zamierzałem trzymać się tylko tych, prawda?

Pewnego dnia możesz znaleźć się w podróży służbowej, więc musiałem trochę zbadać.

Zabrałem ze sobą wybranego towarzysza. Jest trochę (dużo) milsza ode mnie.

Przyjechaliśmy po raz pierwszy? Hotel Hofsas House , germańskie małe miejsce wzniesione nad oceanem.

Nasz pokój wychodził na wodę. Był czarujący na niemal brytyjski sposób. Możesz nawet wejść rano do recepcji i zjeść małe śniadanie lub po prostu usiąść na balkonie, wpatrzyć się w ocean i pomyśleć: „Dlaczego tylko jedno z drzew nie może wyglądać na trochę rozczochrane?”.

Witam, przyszło.

Ale najpierw wino.

Na dziedzińcu przy Ocean Avenue był Sala degustacyjna Alexandra-Smitha .

Tak, musieliśmy stawić czoła widokowi nielicznych źle ubranych bogatych ludzi wędrujących po niezwykle wytwornych ulicach. Ale Carmel ma wiele sal degustacyjnych i jeszcze więcej winnic w niewielkiej odległości.

Wiem, że polano nas winem, trochę białym, trochę czerwonym. Obsługa była cudowna.

nicole phillips żona józefa ok. Phillips

Nie pamiętam jednak, jak smakowało wino, ponieważ jedna z klientek uparła się, by odtwarzać na swoim telefonie „Hello” Adele na cały regulator, aby wszyscy mogli się cieszyć. W kółko.

W Karmelu niektórzy bogaci ludzie są bardzo dziwni.

Czy w restauracjach znajdziemy więcej takich osób?

Każdy szanujący się podróżnik biznesowy wie, że bez przyzwoitego jedzenia nie można tolerować innych biznesmenów. Zarezerwowaliśmy stolik o Sezonowe posiłki z bazylią .

Ponieważ jesteśmy podejrzani, pomyśleliśmy, że najpierw to zbadamy.

Szczerze mówiąc, nie wyglądało to na dużo. Znajdował się na tyłach jednego z wielu dziedzińców Carmelu. Wokół znajdowały się pokoje do degustacji, ale wszystko wydawało się nieco zrelaksowane.

Wciąż nie mieliśmy pojęcia, czego się spodziewać. To kłamstwo. Nie spodziewaliśmy się wiele.

Przed nami pojawiło się wyjątkowo znośne lokalne wino i całkiem wystawna terrina z kaczki.

Więc pomyśleliśmy, że będziemy naprawdę odważni. Zamówiliśmy kotlet schabowy.

Sporo jem poza domem, dużo w interesach. Nie mogę powiedzieć, żebym często zamawiała kotlet schabowy.

Ten okazał się kotletem wieprzowym o tak zdumiewającej doskonałości, że oboje nie rozmawialiśmy przez co najmniej pięć minut. Oddychaliśmy tylko dwa razy.

To było bardziej czułe niż przytulenie kogoś, kto naprawdę cię kocha i nie widział cię od sześciu tygodni. Jego smak zadomowił się w ustach, owinął się wokół zębów i wyrecytował niektóre z lepszych sonetów Szekspira.

To było jak pojawienie się w kościele baptystów i odkrycie wiernych tańczących na ołtarzu podczas rapowania tekstów Huntera S. Thompsona.

Zapytałem doskonałego, spokojnego kelnera Irasemę, który ugotował ten niesamowity kawałek mięsa. Nazywał się — i wierzę, że to jego prawdziwe imię, a nie taniec na rurze — brzmiało Colby Peevers.

Jest wyraźnie Najwyższym Kapłanem Wieprzowiny.

Poranek po.

Bądźmy szczerzy, Carmel jest super. To brytyjskie określenie, które można z grubsza przetłumaczyć jako „tak wypielęgnowany, że na planie Truman Show wygląda jak slums”.

Wszystko jest po prostu takie. Po prostu tak nadmiernie doskonały.

To ostatnie miejsce, w którym spodziewałbyś się znaleźć Clinta Eastwooda. Albo, jeśli go znajdziesz, spodziewałbyś się, że pomknie głównym szlakiem z dużym karabinem niegrzecznie prosząc turystów, aby wydostali się z miasta.

Są oczywiście niezbędne kawiarnie. Są też sklepy odzieżowe, które sprzedają dokładnie takie drogie, niesmaczne ubrania, które bogaci ludzie czasami uprawiają.

Ale są też galerie sztuki.

W dużej mierze prezentują sztukę, która ma cały delikatny smak pasty do kopyt końskich.

Spędziliśmy kilka minut wpatrując się w okna tych miejsc i zastanawiając się, jacy ludzie wystawiają te rzeczy iw jakich domach.

Nasz wniosek: najlepiej o tym nie myśleć.

Jedynym ratunkiem był Batman. Eleganckie dzieło pop-artu wystrzeliło z jednego okna galerii sztuki, jakby chciał powiedzieć: „Wiemy, wiemy. Ale z resztą nic nie możemy zrobić.

Co mieliśmy zrobić? Wróć do Bazylego na lunch, ot co.

Tym razem mieliśmy zobaczyć, czy poprzednia noc była jednorazowa. Zdecydowaliśmy się wędrować i zjeść posiłek na własną rękę.

Ponownie nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać (patrz wyżej). Znowu było po prostu doskonałe. Kurczak, który emanował standardami Top Chef i różowe wino, które ukłoniło się z wdziękiem, a potem delikatnie otuliło.

Potem oczywiście trafił na miejsce weselne.

Ranczo Holmana zaprosił nas do obejrzenia swoich obiektów. Nigdy nie słyszałem o tym miejscu, ale najwyraźniej to tam znikali tacy jak Charlie Chaplin, kiedy Hollywood stało się dla nich zbyt trudne.

Na 400 akrach wzgórza znajdziesz odrestaurowane budynki, piękne stare pokoje, w których z przyjemnością usiadłbyś przez około dekadę, winnice i tereny, które sprawiają, że ślub jest idealny.

Do dyspozycji są bardzo wygodne kabiny (uważaj na kojoty). Ale jeśli masz ochotę się ożenić, mały postument, na którym mówisz „tak”, znajduje się zaledwie kilka kroków od Doliny Karmelu poniżej. To pozostawia niewiele miejsca na „nie mam”.

gabby douglas wartość netto 2018

To wspaniały wypad na zaślubiny.

Jest tylko jedna drobna wada: muzyka musi się kończyć o 22.00.

Hałas dociera do doliny, a miejscowi nie doceniają „Una Paloma Blanca”, która przeszkadza im w sobotni wieczór, kiedy ćwiczą w toalecie golfa.

Ale właściciele Holman Ranch próbowali to zrekompensować. Zeszli na dno doliny i kupili lokalną restaurację o nazwie Wil's Fargo.

Bo to właśnie robisz, kiedy żyjesz w chmurach.

W końcu Carmel to coś więcej niż golf. (Chociaż uwielbiam golfa.) Rzeczywiście, im dalej znikasz z samego miasta, tym piękniejsze staje się.

Czasami jednak może to być coś bardzo małego, co zwabi Cię z powrotem do miejsca.

Dla mnie to nie był Clint Eastwood. Dla niego zawsze będę tylko kolejnym krzesłem.

Ale wyobraź sobie, że wybierasz się do tego przerażającego miejsca, gdzie runda golfa kosztuje rękę, nogę i obie gałki oczne, a mimo to wyjeżdżasz z niezwykle miłymi wspomnieniami.

To znaczy miłe wspomnienia kotleta schabowego.