Główny Ikony I Innowatorzy Dlaczego założyciel Tom's of Maine myśli, że może stworzyć następną Patagonii?

Dlaczego założyciel Tom's of Maine myśli, że może stworzyć następną Patagonii?

Twój Horoskop Na Jutro

Pewnego mroźnego dnia na początku stycznia Tom Chappell spogląda na toczące się pastwisko swojej 85-hektarowej farmy w południowo-zachodnim Maine. Kupił ziemię 10 lat temu, myśląc, że może to być właśnie rozwiązanie, którego potrzebował dla Ramblers Way, pomysłu na nowy rodzaj firmy odzieżowej, która tworzyłaby wełnę wykonaną w Ameryce, zaczynając od koszul. Chappell doszedł do wniosku, że będzie musiał poskładać w całość resztki wyblakłego przemysłu wytwórczego, który dawno temu przeniósł się do Azji, ale nie przewidział, że praktycznie nie będzie w USA źródła wysokiej jakości miękkiej wełny. Tak więc 74-latek kupił farmę z doskonale logicznym planem: sam miał hodować owce Rambouillet.

Nie jest to rzadki impuls dla Chappell, który spędził poprzednie 35 lat budując Tom's of Maine, naturalna pielęgnacja osobista Firma, która udowodniła, że ​​produkty takie jak dezodorant z nagietka i pasta do zębów z kopru włoskiego mogą odnieść komercyjny sukces. „Tom jest w głębi serca optymistą”, mówi jego żona Kate, współzałożycielka Tom's of Maine. „Optymista niekoniecznie jest kimś, kto patrzy na rzeczy z dobrej strony, ale kimś, kto rozumie praktyczne sposoby, w jakie rzeczy mogą się dziać i przewiduje, że odniosą one sukces. Pesymiści twierdzą, że jest tak wiele przeszkód, że nigdy się nie uda”.

Ale nawet Chappell, który ma prezencję i baryton pastora z Nowej Anglii, przyznaje, że w tym przypadku optymizm ustąpił miejsca romantyzmowi. „To było więcej fantazji niż jakikolwiek przemyślany pomysł na biznes” – mówi o zakupie farmy. Dziś nie ma już owiec wędrujących po pastwisku (jest to teraz neutralny energetycznie zakład produkcji siana), ale Chappellowi udało się przekonać garstkę hodowców owiec z Rambouillet na Zachodzie, by wybrali ze swoich stad najlepszą wełnę i sprzedali mu włókna na premia, której używa jako materiału bazowego dla Ramblers Way.

zdjęcia dziewczyny Davida Muira

Chappell pracował przez całe swoje dorosłe życie, aby wyhodować Tom's of Maine od początkującego, który zmienił hipisowską pastę do zębów w ogólnokrajową sieć drogerii. Firma dołączyła do pokolenia podobnie myślących marek progresywnych, w tym Patagonia, Seventh Generation i Ben & Jerry's, które zarabiały pieniądze, kwestionując dotychczasowy biznes.

„Optymista niekoniecznie jest kimś, kto patrzy na rzeczy z dobrej strony, ale kimś, kto rozumie praktyczne sposoby, w jakie może się to dziać”.

Po sprzedaży Tom's of Maine firmie Colgate za 100 milionów dolarów w 2006 roku, Chappell zdecydował się dołączyć do wschodzącego ruchu przedsiębiorców, którzy chcą wskrzesić amerykańską produkcję. Syn kierownika fabryki tekstyliów, Chappell, chciał pokazać przemysłowi odzieżowemu, że można sprowadzić z powrotem części amerykańskiej produkcji – i zapłacić szwaczce 14 dolarów za godzinę za pomocą 401(k). „Bałem się, że Toma zostanie wyjaśnione miłym momentem w historii” – mówi Chappell. „Powiedziałem sobie: „Jeśli to, co tu zrobiliśmy, jest naprawdę żywym dowodem na to, że biznes może być siłą prowadzącą do dobra, to lepiej zrobię to jeszcze raz”. '

Chappell wybrał branżę, która dojrzała do przebudowy. Na obszarach takich jak Nowa Anglia, gdzie produkcja odzieży i tekstyliów była niegdyś gospodarczym kręgosłupem miast, miejsca pracy zostały wypatroszone przez przeniesienie zamorskie. Odzież jest, podobnie jak przemysł naftowy, powszechnie wymieniana jako jeden z największych trucicieli na świecie, ze względu na stosowanie pestycydów w rolnictwie i toksycznych barwników w produkcji. A modne marki szybkiej mody nadal wypełniają wysypiska śmieci i przyczyniają się do wyzysku siły roboczej za pomocą taniej odzieży jednorazowej.

Ale odzież jest znacznie bardziej skomplikowana niż pasta do zębów. Chappell spędził ostatnią dekadę spalając około 18 milionów dolarów tylko po to, aby wprowadzić na rynek produkt Ramblers Way. Odkrył, jak pozyskiwać to, co mówi, jest najlepszym włóknem wełnianym uprawianym w Ameryce, i przetwarzać przędzę, tkaniny, farbowanie i szycie zgodnie z surowymi normami środowiskowymi, bez szkodliwych chemikaliów, a większość z nich znajduje się w odległości 300 mil od Kennebunk w stanie Maine , gdzie znajduje się siedziba firmy.

Mimo to Chappell ma teraz do czynienia z jeszcze trudniejszym zadaniem: zaprojektować markę odzieżową, która przetrwa. Zamiast rekrutować najlepszych modowych talentów, celowo uczynił z tego sprawę rodzinną, angażując córkę do kierowania projektem firmy, syna do prowadzenia e-commerce i zięcia do kierowania łańcuchem dostaw firmy. Postawił drogo na tradycyjny handel detaliczny, mając nadzieję, że uda mu się przekonać opinię publiczną do płacenia premii za produkty amerykańskie, kiedy przeciętny konsument oczekuje niskich cen.

Chappell może być ekspertem, jeśli chodzi o produkty do higieny osobistej i amerykańskie łańcuchy dostaw, ale w modzie i handlu detalicznym wciąż się uczy. Niedawno, podczas spotkania z potencjalnym inwestorem Ramblers Way, siedmiolatek przypomniał sobie, że może mu brakować czasu, aby zrobić to dobrze. „To, co podobało mi się w tobie w Tom's of Maine, to to, że byłeś bardzo rozważny we wszystkim i zrobiłeś to bardzo dobrze”, powiedział inwestor Chappell. — Ale w tej chwili — powiedział — śpieszy ci się.

W 1966 roku Tom Chappell odkrył, że w naturalny sposób sprzedaje ubezpieczenia na życie. Świeżo po ukończeniu Trinity College z angielskim dyplomem, dostał pracę w Aetna. Szybko pokonał całą swoją klasę rekrutów z całego kraju, zarabiając 800 dolarów podwyżki. Potem dowiedział się, że najgorszy wykonawca otrzymał 600 dolarów. „To nie mój pomysł na zróżnicowanie najlepszych osiągów” – mówi Chappell. Zdając sobie sprawę, że talent perswazji może przynieść mu trochę bogactwa, uznał, że struktura korporacyjna jest niemożliwie ograniczająca. „Chciałem się wyrwać, być sobą i robić swoje” – mówi.

Dwa lata później Chappell przeniósł się z Filadelfii do Kennebunk, aby pomóc ojcu założyć firmę. George Chappell spędził swoją karierę zarządzając zakładami tekstylnymi w Nowej Anglii, z których wiele zostało zamkniętych w latach sześćdziesiątych, gdy przemysł przeniósł się do Azji. Po nieudanej próbie założenia firmy zajmującej się produkcją wełny, George zdecydował się na stworzenie bezużytecznych środków czyszczących, które posłużyłyby pozostałym fabrykom włókienniczym i garbarskim, a także oczyszczaniu ścieków przemysłowych. - Czterdzieści pięć milionów galonów makulatury spływało codziennie do rzeki Androscoggin. To był kanał” – mówi Chappell. „Zarządy tych korporacji uważały, że nie mogą konkurować z czymś, co zostało wyprodukowane przy niskich cenach w zakładach produkcyjnych, które nie zwracają uwagi na kontrolę środowiska”. Wszystko to zaczęło kształtować poglądy Chappell na to, jakim przedsiębiorcą chciał być. „W samym biznesie nie było nic złego”, mówi. „Tylko agenci moralni byli problemem”.

Pod koniec lat 60. Tom i Kate rzucili się na ekologiczne ogrodnictwo i założyli alternatywną szkołę. „Nie byliśmy hipisami ani typem wolnej miłości” – mówi Kate, ale para podzielała troskę epoki o nowoczesne metody uprawy roli, produkcji i edukacji. Chappell, wykorzystując to, czego nauczył się o chemii formulacji w firmie swojego ojca, wpadł na pomysł stworzenia naturalnych środków czyszczących. Ich pierwszy, Ecolo-Out, był bezfosforanowym związkiem do dezynfekcji sprzętu mleczarskiego. Wersja konsumencka ClearLake – biodegradowalny detergent do prania – była dostarczana w plastikowym pojemniku wraz z etykietą wysyłkową, aby klienci mogli wysłać go z powrotem do Kennebunk w celu ponownego użycia. Wkrótce firma Tom's of Maine rozszerzyła działalność o higienę osobistą, opracowując produkt, który ostatecznie rozsławił firmę – pastę do zębów.

Za pośrednictwem Erewhon Trading Company, hurtowni żywności naturalnej, której współzałożycielem był ekolog Paul Hawken, produkty Chappellów trafiły do ​​specjalistycznych sklepów ze zdrową żywnością. Ich ludowe przesłanie („Drodzy przyjaciele, odpiszcie nam i powiedzcie nam, co myślicie”) i naleganie na umieszczanie w wykazie składników, zanim pojawiły się federalne wymagania dotyczące etykietowania, rezonowało z rosnącą świadomością konsumentów i przyniosło im niewielką, ale lojalną rzeszę fanów. Ale Chappell miał większe ambicje. W 1981 roku zatrudnił specjalistów ds. konsumentów z firm Gillette i Procter & Gamble oraz zaopatrzył zarząd Toma weteranami z Booz Allen Hamilton i Harvard Business School. Tom's of Maine wkrótce osiągnął kilkumilionową sprzedaż i stał się jednym z pierwszych naturalnych produktów, które trafiły do ​​krajowych sieci supermarketów i drogerii, docierając do kupujących, którzy nie zostaliby przyłapani martwy w sklepie z naturalną żywnością.

Firma rozwijała się w tempie 25 procent rocznie, ale zdaniem Chappell'a coś zostało stracone. „Nie żyłem na krawędzi czegoś kreatywnego. Czułem się martwy w środku – mówi. W 1986 roku praktykujący episkopalny zapisał się w niepełnym wymiarze godzin do Harvard Divinity School. Kontynuował prowadzenie Tom's, jednocześnie zdobywając czteroletni tytuł magistra teologii, zagłębiając się w filozoficzne nauki podczas dojeżdżania do Bostonu dwa razy w tygodniu. Doświadczenie pomogło ożywić jego podstawowe wartości, a także misję jego firmy. Chappell zaczął zapraszać profesorów filozofii na rozmowy ze swoją radą dyrektorów, przeznaczył 10 procent dochodów Toma z Maine przed opodatkowaniem na cele charytatywne i zachęcał pracowników do poświęcania 5 procent ich płatnego czasu pracy na wolontariat. – Buber, Kant – to moi martwi mentorzy – mówi Chappell. „Wszystko teoria biznesu i tak wywodzi się z filozofii”.

W 2006 roku, prowadząc Tom's of Maine przez 35 lat, Chappell uznał, że nadszedł czas na sprzedaż. Był zmęczony byciem menedżerem, a Kate wróciła do swojej poprzedniej pracy jako artystki. Obawiał się również, że konkurenci zostaną wykupieni przez większe firmy, zmniejszając udział w rynku jego wartego 45 milionów dolarów biznesu, któremu brakowało zasobów dystrybucyjnych i badawczo-rozwojowych niezbędnych do rozwoju. „Zabrakło nam energii”, mówi Chappell. Sprzedał dzieło swojego życia firmie Colgate za 100 milionów dolarów.

Dzień po podpisaniu dokumentów Chappell i jego syn Matt polecieli do Walii na dwutygodniową wędrówkę. Wędrując osiem godzin dziennie przez słońce i deszcz, był zirytowany, że różne podstawowe warstwy odzieży, które spakował — bawełna, poliester i wełna — nie zapewniają mu jednocześnie ciepła, suchości i świeżego zapachu. Od ojca Chappell znał się na przemyśle tekstylnym wełnianym. Czego potrzeba, żeby założyć własną firmę?

Po powrocie do domu Chappell natychmiast zaczął uczyć się wełny. Naturalne włókno miało reputację ciepłego, ale swędzącego i wypadło z łask wśród typów outdoorowych, które preferowały syntetyczne materiały do ​​​​warstwy podstawowej, które pojawiły się w latach 80. XX wieku. Ostatnio jednak wiele marek, takich jak Icebreaker i SmartWool, ożywiło trochę emocji wokół wełny, stosując bardziej miękkie merynosy importowane z Australii i Nowej Zelandii. Wełna ma wyjątkową zdolność odprowadzania wilgoci, zapobiegania rozwojowi drobnoustrojów, które powodują nieprzyjemny zapach ciała, oraz izoluje ciało zarówno od ciepła, jak i zimna. Wkrótce badania Chappell'a przekształciły się w jego kolejny wielki pomysł na biznes: stworzenie lekkiej, wygodnej wełnianej koszuli sportowej w USA i wolnej od chemicznych dodatków.

- Mój Boże, wszystko od nowa? Kate wspomina, jak myślała, gdy mąż powiedział jej swój plan. „To było nawet trudniejsze niż robienie pasty do zębów”. Tym razem Chappell chciał zbudować firmę, w której każdy szczegół miałby swój etos. Proces produkcji wełny – od hodowli owiec, przez tworzenie tkaniny po szycie odzieży – odbywałby się w Stanach Zjednoczonych i był zgodny z najwyższymi praktykami środowiskowymi i pracowniczymi. Budując tę ​​firmę, stworzył również biznes dla swoich dzieci. „To emocjonalna dywidenda uhonorowania mojego ojca” – mówi Chappell. W ciągu kilku tygodni przeznaczył prawie 5 milionów dolarów z własnego kapitału na wylęganie Ramblers Way.

Chappell przewidywał wyzwanie, ale nie to, że zbudowanie łańcucha dostaw zajęłoby mu siedem lat. W Tom's of Maine nigdy nie musiał daleko szukać źródła olejku miętowego do aromatyzowania pasty do zębów lub środka utrzymującego wilgoć, składnika utrzymującego jej wilgotność. Jednak po telefonach do Amerykańskiego Stowarzyszenia Hodowców Owiec Rambouillet (podobnie jak merino, Rambouillet to wysokiej jakości miękka wełna), a także do tkalni tekstylnych i dziewiarzy z Południowej Karoliny po Maine, Chappell odkrył, że jest to krajowa zaopatrzenie dla tego, co chciałem zrobić, praktycznie nie istniał.

Większość amerykańskich hodowców owiec nie skupia się na hodowli owiec na wełnę, która generuje mniejsze przychody niż ich główna działalność, produkcja mięsa. Przeciętne stado Rambouillet daje wełnę o liczbie mikronów (miara tego, jak cienka i dobrze uczesana jest wełna) między 23, co nadal jest oczywiste, a 17, czyli najdelikatniejszą. Aby koszula z wełny była wystarczająco miękka, aby nosić ją na skórze i nie drapać, Chappell musiał znaleźć wełnę o grubości poniżej 19 mikronów. „Nikt nie mógł nam powiedzieć, ile tego było”, wspomina zięć Chappell, Nick Armentrout, który miał farmę pod Kennebunk i wiedział o czymś więcej niż Chappell na temat rancza, co było niczym. Właśnie wtedy Chappell zdecydował się kupić tę 85-hektarową farmę i wymyślił ambitny plan hodowli 1000 owiec Rambouillet. W końcu kupił ich 125, ale wkrótce wyciągnął wtyczkę – ostatecznie przekonując farmerów w Montanie, Nevadzie i Teksasie, by sprzedawali mu włókna wełny Rambouillet po wyższej cenie.

Następnie Chappell musiał dowiedzieć się, kto może przetwarzać wełnę. Zaczął szukać producentów, z których większość przeniosła się za granicę kilkadziesiąt lat temu. Dzięki regule z czasów II wojny światowej, zgodnie z którą Departament Obrony preferuje odzież amerykańską lub pochodzącą z USA, znalazł kilka, które produkowały wyroby z mieszanej wełny dla rządu USA. Ale kiedy Chappell skontaktował się z nimi – w tym z dużym producentem tekstyliów w Północnej Karolinie – nie znalazł chętnych do współpracy. „Powiedziałem: „Musimy z tego zrobić bardzo lekką tkaninę”, a oni powiedzieli: „Tego nie da się zrobić”. Powiedziałem dlaczego?' Powiedzieli: „Powiedzmy, jak to się robi” – wspomina. Chappell, który niedawno zaczął brać lekcje ręcznego przędzenia, uczył się mówić o zawiłościach produkcji tekstyliów wełnianych. Miał też ponad trzy dekady doświadczenia w przekonywaniu ludzi do robienia rzeczy, które były wtedy niekonwencjonalne. „Musiałem być trochę twardym tyłkiem, więc wiedzieli, że nie jestem kolejnym rzemieślnikiem, ale że mam na myśli interesy”, mówi. W ciągu trzech miesięcy producent z Północnej Karoliny wykonał pierwszą serię tkanin na Ramblers Way i Chappell w końcu mógł zatrzymać wełnę, którą wyobrażał sobie przez cały ten czas – tak lekką, że prawie jak druga skóra. „Nie było odwrotu” – mówi.

Pierwszym produktem Ramblers Way, wprowadzonym na rynek w 2009 roku, była lekka wełniana koszulka. Wczesne koszule nie były ani modne, ani nawet komercyjne — ponieważ proces barwienia w produkcji odzieży jest tak toksyczny, Chappell upierał się, że są one dostępne tylko w kolorze „blond”, naturalnym, białawym kolorze owczej wełny. Wkrótce klienci zaczęli prosić o więcej kolorów i stylów – spodnie, koszule zapinane na guziki, swetry – co skłoniło go do myślenia, że ​​Ramblers Way może stać się czymś więcej niż tylko biznesem produkującym odzież sportową; mogłaby stać się pełnoprawną marką odzieżową.

Aby to zrobić, Chappell spędził kilka następnych lat na sklejaniu kolejnych elementów łańcucha dostaw. Zapisał się na program na Uniwersytecie Stanowym Karoliny Północnej, aby nauczyć się przyjaznego dla środowiska komercyjnego procesu farbowania. Nie mogąc znaleźć krajowego zakładu trwałego farbowania, zbudował własny w Kennebunk. Ponieważ nie było certyfikatu ekologicznego uprawniającego wełnę amerykańską do prania w pralce, Chappell wymyślił system wysyłki surowej amerykańskiej wełny do certyfikowanego zakładu czyszczenia włókien organicznych w Niemczech, a następnie ponownego importowania go do certyfikowanej przędzy organicznej spinner w Maine. Odnalazł tkacza w Worcester w stanie Massachusetts, który potrafił wytwarzać tkaniny z wełny w jodełkę, oraz parę z nowojorskiej dzielnicy Brooklyn, która posiadała powszechnie spotykaną we Włoszech maszynę do robienia na drutach swetrów z cienkiej wełny. Chappell podwoił się nawet jako ekspert ds. wpływu na środowisko w Ramblers Way, korzystając z wiedzy, którą zdobył, pracując w firmie swojego ojca zajmującej się oczyszczaniem ścieków. „Musieliśmy dalej składać elementy, aby uzyskać rozwiązanie wyprodukowane w Ameryce” – mówi Chappell.

Mając za sobą wszystkie techniczne przeszkody, rok 2015 powinien być rokiem, w którym Chappell mógł wreszcie wziąć głęboki oddech. Włożył tyle energii w zbudowanie łańcucha dostaw; teraz musiał skłonić ludzi do kupowania ubrań. Jego strategia polegała na sprzedaży odzieży Ramblers Way w niezależnych sklepach. Aby zmniejszyć ryzyko, dał sprzedawcom swój produkt do sprzedaży komisowej. Jednak wielu z nich zostało dotkniętych przejściem na handel elektroniczny i nie byli szczególnie zmotywowani do edukowania konsumentów na temat drogiej, bezimiennej marki z organicznej wełny. „Wiedziałem, że dzięki Tom's of Maine możemy popełnić małe błędy, ale uratował nas szybko rozwijający się przemysł zdrowej żywności” – mówi Chappell. „Ale dobrzy sprzedawcy od pokoleń wypadali z biznesu”. Te szalunki nie płacą Ramblers Way ani nie odsyłają produktu. Sprzedaż była słaba. Pod koniec tego roku firma była na skraju bankructwa. „Nie mieliśmy zwycięskiej propozycji”, przyznaje Chappell, który w tym momencie osobiście zainwestował w firmę 14,5 miliona dolarów. „Wiedziałem, że stracę wszystko, co zbudowaliśmy i zdobyliśmy. Zadawałem sobie pytanie: „Pakujesz to, czy jest inny sposób?”. '

Sklep Ramblers Way w Hanover w stanie New Hampshire, pół przecznicy od Dartmouth College, ma wszystkie ekskluzywne rzemieślnicze szyldy na miejscu – odsłonięte cegły, podłogę z lastryko w kratkę i metalowe kosze z drutu. Kiedy Chappell otworzył ją w grudniu, było to po bolesnym półtora roku przeobrażania modelu biznesowego jego firmy. Jego żona i córka namawiały go do rozszerzenia Ramblers Way na handel detaliczny. Twierdzili, że kontrolowanie całego doświadczenia zakupowego oznacza, że ​​marka może stać się własnym prezenterem. Tak więc Chappell pozbył się wszystkiego — rozwiązał swoje siły sprzedaży, wycofał 150 klientów detalicznych, porzucił targi i reklamy. „Po prostu go porzuciliśmy” – mówi.

W ciągu najbliższych pięciu lat Chappell planuje wejść pełną parą w sprzedaż detaliczną, otwierając 14 kolejnych sklepów w całym kraju. Niedawno zebrał kolejne 2 miliony dolarów na wybuch, wydając najwyższe dolary na dzierżawy – w salonach o powierzchni od 1500 do 2000 stóp kwadratowych – na najlepszych rynkach, a ostatnio ponownie uruchomił witrynę e-commerce firmy, a wszystko to po to, by oskarżyć konsumenta, o którym mówi firma. wewnętrznie jako młodszy mieszkaniec miasta, który podróżuje „z Bostonu do Bolinas”. Będąc pionowo zintegrowanym, amerykańskim sprzedawcą, argumentuje Chappell, daje również Ramblers Way – który teraz sprzedaje wszystko, od asymetrycznej wełnianej sukienki za 250 dolarów po wełnianą marynarkę męską z czesanej za 460 dolarów – wyjątkową zaletę, ponieważ kontroluje zapasy aż do wełna.

Jednak podejście Chappell do uczenia się w locie narażało go na błędy, które mogą być oczywiste dla weteranów mody. „Jako firma nie rozumieliśmy, że dopasowanie jest ważne. Nie tylko dopasowanie, ale jakość designu” – przyznaje Chappell z odzieży marki, która, jak mówi, do tego roku szła niespójnie z sezonu na sezon. Zamiast próbować rekrutować najbardziej pożądanych merchandiserów i projektantów w branży mody i handlu detalicznego – co jest prawdopodobnie najskuteczniejszym i najskuteczniejszym sposobem na przyspieszenie rodzącej się marki – Chappell polegał głównie na swojej córce Elizie, która kierowała projektem firmy. Dopiero niedawno, po 10 latach działalności, zatrudnił do współpracy projektantkę odzieży damskiej, a także dwóch doświadczonych projektantów z Timberland i Columbia Sportswear do prowadzenia odzieży męskiej.

Postawienie Chappell na tradycyjny handel detaliczny jest ryzykowne i czasami brzmi zbyt pewnie. „Zakładasz sklep w Hanowerze i nagle osiąga on milion dolarów [ze sprzedaży]”, mówi Chappell, który obecnie próbuje zebrać kolejne 5 milionów dolarów. - A jeśli założę sklep w Portsmouth, będzie to 1,2 miliona dolarów. Ale ta kalkulacja jest szalenie optymistyczna. „Wskaźnik niepowodzenia specjalistycznych [sprzedawców] wynosi około 43 procent w ciągu pierwszych trzech lat”, mówi analityk odzieży NPD, Marshal Cohen. „Wraz z atakiem handlu internetowego tempo to przyspiesza”.

„Odsetek konsumentów skłonnych zapłacić więcej za odzież wyprodukowaną w Ameryce jest niewielki, ale większość z nich uważa, że ​​to dobry pomysł”, mówi. 'Jaki jest problem? Cena £.

Chappell musi również przekonać konsumentów, że powinni więcej rozdrabniać za lokalną, pozyskiwaną w zrównoważony sposób odzież, która jest droższa w produkcji – coś, czego wiele marek próbowało bezskutecznie zrobić. „Odsetek konsumentów skłonnych zapłacić więcej za odzież wyprodukowaną w Ameryce jest niewielki, ale większość z nich uważa, że ​​to dobry pomysł”, mówi. 'Jaki jest problem? Cena £. I brak wiedzy o kosztach dla świata i innych ludzi na całym świecie”. Ma nadzieję, że będzie jeździł na rozkwitającym ruchu w „slow fashion” – ludzi dbających o etyczną i zrównoważoną produkcję swoich ubrań – aby pomóc zdobyć Ramblers Way lojalną bazę klientów, którą kiedyś cieszył się Chappell z Tom's of Maine. „Wystarczy zacząć od grupy docelowej, aby sfinansować swoje przedsięwzięcie dzięki jej gotowości do płacenia o 50 procent więcej”, twierdzi Chappell, zauważając, że na początku jego pasta do zębów kosztowała dwa razy więcej niż Crest, zanim był w stanie obniżyć cenę.

Chappell odkrył, że budowanie amerykańskiego łańcucha dostaw nigdy nie jest skończoną pracą. Całe przedsięwzięcie jest jednocześnie wyczerpująco praktyczne i bezlitośnie donkiszotyczne. Ponieważ liczba jego zamówień rośnie i pojawiają się nowi nowicjusze wełniani, tacy jak Duckworth i Voormi, ma nadzieję, że popyt skłoni więcej amerykańskich dostawców tekstyliów do uzyskania certyfikatu ekologicznego. Ale ci nowi konkurenci walczą również o tę samą ograniczoną podaż krajowej wełny o niskiej zawartości mikronów, co oznacza, że ​​Chappell może ostatecznie zaopatrywać się w wełnę od przetwórcy w Niemczech. Jeśli tak się stanie, koszty odzieży Ramblers Way mogą spaść, ale częściowo kosztem misji firmy. W międzyczasie, kilka lat temu, w Saco w stanie Maine, zaledwie 15 minut od siedziby głównej Ramblers Way, pojawiła się pierwsza w kraju certyfikowana farbiarka przędzy, dzięki czemu Chappell był w stanie przenieść tam część swojego procesu farbowania. „Być może chęć ponownego robienia tekstyliów w Ameryce była naiwna” – mówi Chappell, popijając herbatę w swoim wiejskim domu. — Ale teraz wszystkie siły idą na naszą korzyść.

Modnie Powolny

„Slow fashion” przeciwstawia się taniej, jednorazowej branży szybkiej mody za pomocą zrównoważonych start-upów odzieżowych.

Everlane Były VC Michael Preysman zrekrutował talenty J.Crew, Gap i Marc Jacobs do zaprojektowania firmy zajmującej się handlem elektronicznym odzieży damskiej i męskiej, która zamienia „radykalną przejrzystość” w doświadczenie marki. Ta jedwabna sukienka za 88 dolarów? Możesz dowiedzieć się o fabryce Hangzou w Chinach, która go stworzyła – lub o każdym z pozostałych 17 producentów, w których produkowane są ubrania i akcesoria firmy z San Francisco.

Zielona Miłość Ten sklep odzieżowy z siedzibą w San Francisco, założony w 2010 roku przez małżeństwo Lindę Balti i Christopha Frehsee, projektuje odzież i akcesoria dla kobiet zero waste. Jej zastrzeżone tkaniny, wykonane z poliestru z recyklingu, włókien drzewnych i bawełny organicznej, wykorzystują nietoksyczne barwniki; są frezowane w Los Angeles i produkowane w San Francisco i Oakland.

Naadam Aby produkować swoje pluszowe bluzy i swetry z kaszmiru, firma e-commerce założona przez Matta Scanlana, Diederika Rijsemusa i Hadasa Saara wycina pośredników, płacąc bezpośrednio mongolskim pasterzom pustynnym o 50 procent wyższych cen niż handlarzy wełną za luksusowe włókna – model. firma z Nowego Jorku planuje replikację w Peru, Nowej Zelandii i Egipcie.

Amerykański gigant Bayard Winthrop zrobił furorę w 2012 roku dzięki swojej bawełnianej bluzie wykonanej w 100 procentach w kraju za 89 dolarów, stworzonej przez byłego projektanta Apple i okrzykniętej „najlepszą bluzą z kapturem w historii”. Firma zajmująca się handlem elektronicznym płaci premię w fabrykach w Północnej Karolinie i Kalifornii, których jest właścicielem lub z którymi ma wyłączne relacje z kontrahentami, i będzie otwierać nowe kategorie, w tym dzianinowe sukienki, chinosy i dżinsy.