Główny Rosnąć 6 lekcji na temat szczęścia, których możesz nauczyć się od wypalanych członków zespołu Rolling Stones, Ian Stewart

6 lekcji na temat szczęścia, których możesz nauczyć się od wypalanych członków zespołu Rolling Stones, Ian Stewart

Twój Horoskop Na Jutro

Wyobraź sobie, że jesteś jednym z dwóch członków założycieli zespołu. Razem ze swoim współzałożycielem przeprowadzacie przesłuchania i zatrudniacie innych członków zespołu. Od miesięcy używasz swojego biurka w pracy jako nieformalnej siedziby zespołu, obsługując wszystkie jego rezerwacje. Wtedy, gdy twój zespół ma zamiar nagrać swój pierwszy album i rozpocząć swoją trajektorię do supergwiazdy, nowo zatrudniony 19-letni menedżer mówi ci, że jesteś zwolniony – ponieważ po prostu nie masz odpowiedniego wyglądu, aby być gwiazdą rocka.

Dokładnie to stało się z Ianem Stewartem, często nazywanym „Stu”, klawiszowcem i drugim członkiem zespołu, który dołączył do Rolling Stones. W przeciwieństwie do szczupłego, długowłosego i zdecydowanie gwiazdorskiego rocka Micka i Keitha, Stewart miał krępą budowę, kwadratową szczękę i niezbyt ekstrawagancką garderobę. Dodając obrazę do kontuzji, menedżer Stones, Andrew Oldham, zaoferował Stewartowi pracę jako kierownik drogi (tj. Główny roadie) dla grupy po zwolnieniu go z zespołu. Stewart przyjął ofertę i pozostał w tej pracy aż do śmierci na atak serca w 1985 roku.

Brzmi to jak przepis na gniewne, gorzkie życie, prawda? Zamiast stać się znanym i bogatym poza jego marzenia, Stewart spędził resztę swoich dni na przenoszeniu sprzętu zespołu i rezerwowaniu pokoi hotelowych. Mimo to, co może wydawać się zaskakujące, według wszystkich, którzy go znali, Stewart był bardzo szczęśliwym człowiekiem.

„Większość ludzi powiedziałaby Oldhamowi, żeby poszedł do piekła, ale zamiast tego przyjął tę pracę jako roadie i zastanawiałem się, co się dzieje w jego głowie” – mówi Howard Massey, autor nowej powieści roadie , inspirowany historią Stewarta. Massey ma długą historię pisania o studiach nagraniowych i technologii nagraniowej, poznał sporo o życiu Stewarta, a także poznał ludzi, którzy go dobrze znali. „Większość ludzi założyłaby, że nie miał poczucia własnej wartości i cierpiał podczas oglądania Stonesów z boku, ale w rzeczywistości był całkiem zadowolony” – mówi.

W historii Stewarta są lekcje życia dla nas wszystkich:

1. Życie nie jest sprawiedliwe. Nie trać czasu na denerwowanie się tym.

Przyjaciele i dziewczyna Stewarta byli oburzeni, gdy usłyszeli o jego zwolnieniu. Jego współlokator w tamtym czasie, inżynier nagrań i producent Glyn Johns, odpowiedział, że zakłada, iż Stewart nie podejmie się tej roboty drogowej – i był dość zaskoczony, gdy Stewart powiedział, że to zrobi. „Wszyscy wokół niego byli naprawdę zdenerwowani i źli” – mówi Massey. – On był jedynym, który nie był.

ile jest warta netto Vincenta Herberta?

2. Żyj zgodnie ze swoją definicją sukcesu, nawet jeśli dla innych wygląda to na porażkę.

Dlaczego Stewart przyjął posadę kierownika drogi? „Powiedział, że da mu to szansę zobaczenia świata za darmo” – mówi Massey. Dało to również Stewartowi, fenomenalnie uzdolnionemu klawiszowcowi, możliwość decydowania, na których utworach Stones będzie grał, a na których nie, zarówno w studiu nagraniowym, jak i na scenie. Na koncertach miał ustawione pianino, na którym grał piosenki, które mu się podobały, ale kiedy była piosenka w tonacji molowej, jak to ujął, „podnoszę ręce na znak protestu”. Inny klawiszowiec zająłby się piosenkami, których Stewart nie lubił – luksusem, którego nie miałby jako pełnoprawny członek zespołu.

3. Bądź gotów zmienić swoje cele.

Niewątpliwie Stewart pomógł założyć Rolling Stones, ponieważ chciał grać muzykę, a nie dźwigać sprzęt. Ale miał mądrość, by zobaczyć, że wybranie innej ścieżki może w rzeczywistości prowadzić do więcej szczęście . Rzeczywiście, bycie supergwiazdą nie zawsze było łatwe dla Stonesów. „Zostali uwięzieni w pokojach hotelowych i mieli do czynienia z narkotykami i tak dalej” – zauważa Massey.

„Skończyło się znacznie szczęśliwszym, niż gdyby był członkiem Rolling Stones” – dodaje. „Nie był zainteresowany sławą ani pułapkami sukcesu, a już na pewno nie był zainteresowany graniem w piosenki, których nie chciał grać”.

4. Bogacenie się jest przereklamowane.

Jedną z największych niesprawiedliwości w całej tej historii jest to, że reszta zespołu bardzo się wzbogaciła na swojej muzyce, podczas gdy Stewart, mimo że otrzymywał dobrą pensję, nie osiągnął takiego bogactwa, jak członkowie zespołu. Ale Stewart spojrzał na pytanie w inny sposób. - Możesz krzyczeć o pieniądzach, ale pieniądze, które zarobili Stonesi, nie przyniosły im wiele dobrego. To naprawdę wpędziło ich w kłopoty” – powiedział w wywiadzie w 1976 roku.

5. Podążaj za swoimi pasjami.

Wyrzucenie z Rolling Stones pozwoliło Stewartowi robić to, co on… uwielbiałem robić, a jednym z nich była gra w golfa. „Lubił grać na polach golfowych na całym świecie” – mówi Massey. Stewart wykorzystał swoją pozycję zarządcy dróg, by zarezerwować hotele, które być może nie znajdowały się w pobliżu miejsca, w którym występował zespół – lub w centrum miasta – ale znajdowały się w pobliżu najlepszych pól golfowych w okolicy. „Jesteśmy śmiertelnie znudzeni, szukając jakiejś akcji, a Stu gra w Gleneagles” – skomentował Keith Richards.

W późniejszym okresie Stewart stworzył Rolling Stones Mobile, pierwszą w historii mobilną reżyserkę nagrań. Tam, gdzie wcześniej inżynierowie nagrań mogli podróżować ze sprzętem, a następnie ustawiać go tam, gdzie grał zespół, ta innowacja oznaczała, że ​​mogli po prostu poprowadzić przewody od mikrofonów, gdzie grał zespół, do ciężarówki zaparkowanej na zewnątrz, oszczędzając godziny konfiguracji, a następnie zdejmowania nagrania ekwipunek. „Odniosła ogromny sukces” – mówi Massey. Oprócz The Stones, Led Zeppelin, Bob Marley, Neil Young i Frank Zappa nagrywali wszystko przy użyciu mobilnego studia Stewarta. Z nim został nagrany hit Deep Purple „Smoke on the Water”.

6. Miej wielkie serce.

Ludzie, którzy znali Stewarta, pamiętają, jaki był miły, pracowity i sympatyczny. Richards zauważył później, że jego praca jako kierownika drogi pozwoliła mu pozostać istotną częścią grupy, nawet jeśli nie był członkiem zespołu. Zamiast Stewarta, Richards wspomina: „Prawdopodobnie powiedziałbym: „Cóż, pierdol się”, ale on powiedział: „OK, po prostu cię poprowadzę”. To wymaga wielkiego serca, ale Stu miał jedno z największych.

To najlepsza wskazówka dotycząca szczęścia.