Główny Prowadzić Jak waśń firm rodzinnych prawie zabiła Mardi Gras

Jak waśń firm rodzinnych prawie zabiła Mardi Gras

Twój Horoskop Na Jutro

Nota redaktora: W sierpniu 2015 r. Blaine Kern i jego syn Barry osiągnął porozumienie prawne oddalić wszystkie toczące się postępowania sądowe. Blaine sprzedał również Barry'emu 50,1% udziałów w swojej firmie Blaine Kern Artists, Inc.

Blaine Kern Sr., 88 lat, ubrany w ostry czarno-biały dres i masywne okulary Ralpha Laurena, wpada w porze lunchu do podmiejskiej restauracji w Nowym Orleanie, błyskając swoim megawatowym uśmiechem. 'Cześć wszystkim!' mówi i natychmiast zostaje oblężony przez kelnerów, menedżerów i klientów, którzy chcą powitać lokalną legendę, która nazywa siebie panem Mardi Gras. W mieście słynącym z niezwykłych postaci Kern zajmuje wyjątkowe miejsce w panteonie. Nie ze względu na jego fizyczną posturę – jest niski i żylasty – ale ze względu na jego ogromne ambicje, które przez prawie siedem dekad uczyniły go największym impresario na paradzie w Nowym Orleanie i P.T. Barnum z zalewiska.

– Zrobiłem karnawał dla Fidela Castro po wyjściu Batisty! Kern mówi po tym, jak usadowił się przy swoim stole, opowiadając opowieść po opowieści pozornie prosto z Twaina, ale wszystkie prawdziwe – założenie firmy, która przeciągnęła gondolę przez rzekę Missisipi, nabycie zlikwidowanego lotniskowca, aby przekształcić go w atrakcję turystyczną, łapanie Oko Walta Disneya z ogromnym King Kongiem, który rozbił piłkę Mardi Gras – i często sprośny na bok o swoich wielu romantycznych podbojach („Moje przezwiska to Ładny Chłopak i Miodowy Chłopak!”), które doprowadziły do ​​czterech żon i pięciorga dzieci .

Przede wszystkim Kern chce porozmawiać o Mardi Gras, wydarzeniu, które wciąż definiuje Nowy Orlean, gdzie przyjęcia są sakramentem, a Kern arcykapłanem. „Michelangelo i da Vinci, wszyscy byli budowniczymi pływaków, więc jestem w całkiem dobrym towarzystwie”, mówi z charakterystyczną pokorą. Monologu słucha Barry Kern, 52-letni syn Blaine'a, który nie podziela skłonności ojca do samoobjawienia. Zapytany o jakieś skandaliczne wybryki ojca, Barry zwykle wzrusza ramionami i mówi: „To po prostu Blaine to Blaine”.

Ale Barry nie był tak optymistyczny w 2010 roku, kiedy zaczął bić ojca pozwami w sporze, który prawie zniszczył ich czcigodne towarzystwo i zagroził wykolejeniem najbardziej ukochanej – i lukratywnej – tradycji Nowego Orleanu. Wszystkie firmy rodzinne borykają się oczywiście z problemami związanymi z dziedziczeniem, choć większość nie dotyczy platform z nagimi kobiecymi manekinami, zatłoczonych sal sądowych, płaczącej żony niedoszłej raperki i konferencji prasowych emitowanych w lokalnych programach telewizyjnych. Rodzina Kernów nie miała mieć takich problemów. Barry był zawsze wyborem Blaine'a, aby przejąć rodzinną firmę Blaine Kern Artists. Nie najstarszy imiennik Blaine'a, Blaine Jr., ani jego najmłodsza córka Blainey. Nie jego córka Thais czy syn Brian, którzy jakoś uniknęli napiętnowania różnymi odmianami imienia ich ojca. „Barry naprawdę chciał to zrobić i miał zdolności przywódcze” – mówi Blaine Senior. W dzieciństwie Barry'ego byli nierozłączni – podróżowali za granicę, łowili ryby, snuli marzenia, a nawet pojawiali się na przyjęciach w strojach skoordynowanych.

Dziś ojciec i syn mają ze sobą mniej wspólnego. Ich spuścizny są bardzo różne. Starszy Kern zbudował swoją pierwszą platformę w 1947 roku i od tego czasu pomógł uczynić Mardi Gras w Nowym Orleanie wydarzeniem o światowej renomie dzięki swojemu kunsztowi, szczęściu i bezwzględnej autopromocji. Barry po cichu przekształcił to, co obecnie nazywa się Kern Studios, w bardziej profesjonalną działalność po tym, jak został jej prezesem w 1994 roku, czterokrotnie zwiększając przychody do 40 milionów dolarów i rozszerzając działalność o atrakcje w parkach rozrywki w Las Vegas, Europie i Azji. („Jestem marzycielem. Mój syn jest licznikiem fasoli”, mówi później Blaine, przekręcając nóż). Każdego dnia gdzieś na świecie ludzie celebrują życie paradą Kernów.

Ale Barry przezabawnie podszywa się pod Blaine'a i uwielbia opowiadać ulubione historie swojego ojca, nawet te same puenty. („Mój tata dorastał, czytając Julesa Verne'a i HG Wellsa, więc leciał na Księżyc przed Sputnikiem”). Kiedy Blaine marzy o jakimś dziwacznym nowym projekcie, Barry nie przewraca oczami, ale natychmiast zaczyna analizować, jak go zdobyć. gotowy. To potężny zespół ojca i syna, z uzupełniającymi się talentami i wspólną wizją, który nawet poruszał te trudne rozmowy na temat sukcesji: obaj podpisali umowę w 1993 roku, która pozwoliłaby Barry'emu kupić udziały Blaine'a po śmierci ojca.

„Zawsze uważałem, że wszystko jest idealne”, mówi Barry. – Myślałem, że mamy plan.

Dziesięć lat po Katrinie, gospodarka turystyczna Nowego Orleanu ponownie przeżywa rozkwit – w 2013 r. prawie rekordowa liczba 9,3 miliona odwiedzających wydała tam 6,5 miliarda dolarów. Podobnie jak Las Vegas, Nowy Orlean zapewnia miejsce, w którym można zachowywać się tak, jak nigdy nie wróciłbyś do domu. W przeciętną noc w tygodniu w Dzielnicy Francuskiej zobaczysz tęga barmankę w zatłoczonej tawernie, która chwyta mężczyznę za włosy, wbija mu twarz w piersi wyskakujące z jej nisko wyciętego topu i wlewa mu zastrzyki do gardła. Gangi pijanych uczestników konferencji przemierzają brukowane uliczki, trzymając plastikowe „kubeczki” z piwem i alkoholem, krzycząc i wrzeszcząc, a z otwartych drzwi i okien klubów rozbrzmiewa zdumiewająca różnorodność muzyki na żywo – hard rock, blues, soul, Dixieland , zydeco, kraj. Wszystko kończy się w Mardi Gras: 12 dni parad i hulanek przed Wielkim Postem, których punktem kulminacyjnym jest Tłusty Wtorek (po francusku Mardi Gras), który każdego roku przynosi miastu wstrząs gospodarczy o wartości 500 milionów dolarów.

W 1932 roku 5-letni Blaine Kern obserwował, jak jego zubożały ojciec malarz, Roy, buduje swoją pierwszą platformę Mardi Gras na śmieciarce. Później miejscowy chirurg, pod wrażeniem muralu namalowanego przez nastoletniego Blaine'a na ścianach miejscowego szpitala (aby zapłacić za operację potrzebną jego mamie), poprosił go o stworzenie pływaków dla jego klubu towarzyskiego, czyli krewe o nazwie Alla. Potem, jak mówi Blaine, jego praca zwróciła uwagę Darwina Fennera, potomka zamożnej rodziny bankowej, który wysłał go do Europy, by nauczył się najlepszych technik artystycznych, aby zbudować lepsze pływaki dla krewe Fennera, błękitnokrwistego Rexa.

Krewes są siłą napędową Mardi Gras – i biznesu Kernów – ponieważ te prywatne kluby organizują parady i kupują pływaki. (Termin, ukuty w 1857, jest pochodną ekipy). W 2015 roku Kern Studios stworzyło unoszące się na wodzie 23 z 60 krewes tego obszaru — najwięcej spośród wszystkich budowniczych — w tym trzy największe: Endymion, Bachus i Orfeusz.

Kilka godzin przed tym wypełnionym opowieściami lunchem, pod koniec stycznia, Barry pojechał swoim czarnym SUV-em do otwartego domu dla Endymion, gdzie członkowie po raz pierwszy rzucili okiem na tegoroczne platformy, słuchając serenady przez ogłuszającą orkiestrę marszową z liceum. W trzech budynkach wielkości hangarów lotniczych kilka tysięcy ludzi chrupało hot dogi i tradycyjne królewskie ciasto i gapiło się na gigantyczne platformy ozdobione kwiatami i masywnymi, rysunkowymi rzeźbami – Aladyn, Tyrannosaurus rex, koń trojański. — Są jak liniowce oceaniczne — powiedział Barry, wskazując na ogromny pływak z ogromnym gryfem. – To pomieści 300 osób, więcej niż cała parada, kiedy zaczynał mój tata.

Jill ul. John pomiary

Blaine od najmłodszych lat zachęca krewnych do przyjacielskiego wyścigu zbrojeń i co roku prześcigają się w tworzeniu misternego spektaklu. Dzisiejsze wysokiej klasy pływaki mają olśniewające efekty wizualne i mogą kosztować milion dolarów. Endymion jest wyposażony w panele LED o długości 20 stóp, które mają pokazać tegoroczny temat, „Fantastyczne podróże”, oraz ogromne ściany wideo, które będą wyświetlać na żywo materiał z przechodzącego tłumu. Krewes zbiera miliony ze składek członkowskich – 3000 członków Endymion płaci po 1000 dolarów każdy – oraz sprzedaje bibeloty i organizuje koncerty, takie jak tegoroczny program Superdome z gwiazdą country Lukiem Bryanem. Członkowie mogą uczestniczyć w wydarzeniach takich jak dni otwarte i jeździć na platformach w kostiumach i maskach, rzucając koraliki i bibeloty wiwatującemu tłumowi.

Gdziekolwiek Barry idzie, członkowie Endymiona pytają o jego tatę. „Wcale się nie zmienił” – mówi pewnej kobiecie. Ale wszyscy znają historię i nikt nie pyta, dlaczego go tam nie ma. Później Blaine mówi, że pominął to wydarzenie, ponieważ nadal jest wściekły na kapitana Endymiona, Eda Muniza, za komentowanie swojej żony. – Nazwałem go dupkiem – deklaruje Blaine, wciąż poruszony.

„Blaine Kern senior to kawał roboty”, wzdycha Muniz. „Ma 88 lat, ale w głębi serca wciąż jest nastolatkiem”.

Jak zachować to wszystko w rodzinie?

Istnieje wiele sposobów na to, aby przekazanie firmy następnemu pokoleniu nie było tak burzliwe, jak w przypadku Kernów.

Spraw, by uczestniczyli

Omawiaj planowanie sukcesji wcześnie i często oraz powierzaj następnemu pokoleniu prawdziwe obowiązki, aby mogli uczyć się na swoich błędach. „Większość przedsiębiorców wielokrotnie próbowała i poniosła porażkę, zanim odnieśli sukces” – mówi Joseph Astrachan z Cox Family Enterprise Center na Kennesaw State University w Georgii. – Daj też szansę swoim dzieciom.

Trzymaj rzeczy osobno things

Oddziel potrzeby rodzinne od potrzeb biznesowych, konsultując się z bezinteresownymi prawnikami, księgowymi i doradcami ds. zarządzania. Lub załóż rada biznesu rodzinnego , członków rodziny i zewnętrznego facylitatora, aby przekazywać i rozwiązywać problemy rodzinne. „Dobra decyzja biznesowa może nie być najlepsza dla rodziny i odwrotnie”, mówi Sherif A. Ebrahim, dyrektor ds. edukacji w zakresie przedsiębiorczości i innowacji na Uniwersytecie Tulane. I utwórz panel kompetencyjny do wydawania prawnie wiążących orzeczeń w przypadku pojawienia się pytań o zdolności umysłowe założyciela.

Zbuduj prawdziwą tablicę

Wyznacz co najmniej pięciu członków zarządu, najlepiej więcej, aby uniknąć impasu, który sparaliżował Kerns: mając tylko trzech dyrektorów, nikt nie mógł sędziować walk między ojcem a synem po śmierci Pixie Naquin.

Dowiedz się, jak odejść

Założyciele gotowi oddać codzienną kontrolę powinni również zrezygnować ze swojego większościowego pakietu udziałów, aby nowy zarząd miał nieskrępowaną swobodę wyboru. Spadkobiercy mogą ułatwić przejście, dając założycielowi pewne prawa, takie jak prawo weta w sprawie sprzedaży firmy.

Zachęcaj uciekinierów

Spadkobiercy, którym nie przyznano prawdziwej władzy, powinni rozważyć odejście. „W jednym przypadku, nad którym pracowałem, ojciec nie dałby synowi większego autorytetu” – mówi Astrachan. „Powiedziałem synowi: „Masz moralny obowiązek pracować na konkursie. Jeśli twój tata myśli, że naprawdę wszystko schrzanisz, skończysz krzywdząc konkurencję”.

Blaine był kapitanem - przywódcą - krewe Alli przez prawie 50 lat. Tam poznał mamę Barry'ego, Geraldine Fitzgerald. Była 19-letnią królową parady z 1959 roku, kiedy Blaine miał 32 lata i dwójkę dzieci ze swoją pierwszą żoną Maryanne. (Z Geraldine miał Barry'ego, Briana i Blaineya.) Na bal Alli z 1960 r. Blaine stworzył 19-metrowego King Konga, obsługiwanego przez sześciu mężczyzn wewnątrz, który przebił się przez ścianę, a z jego nozdrzy unosił się dym, wysyłając tysiące elegancko ubrani goście uciekający w przerażeniu. Pod wrażeniem Walt Disney pokazał małpę w swoim programie telewizyjnym i zaproponował Blaine'owi pracę w Hollywood. (Blaine go odrzucił.)

„Gdyby nie Blaine, nie byłoby Mardi Gras, jakie znamy dzisiaj” – mówi 81-letni Owen „Pip” Brennan, współtwórca krewe Bacchus. A jednak wielu krewe liderów zakwasło na Pana Mardi Gras. – Blaine próbował iść na łatwiznę i obiecywał rzeczy, których nie dostarczył – mówi Henri Schindler, 74-letni historyk Mardi Gras i dyrektor artystyczny krewes Rex i Hermes.

Blaine przyznaje, że nie jest administratorem. „Nie znoszę przebywania w biurze” – mówi. „Chcę wyjść i zobaczyć, co robią artyści i powiedzieć: „Zrób to większe!” Przez kilkadziesiąt lat osobą, która łączyła Blaine Kern Artists była Jerelyn „Pixie” Naquin, która w 1963 roku zaczęła pracować dla Blaine'a. w wieku 16 lat dosłownie zmienił pieluchy Barry'ego i ostatecznie awansował na wiceprezesa wykonawczego. „Pixie była jedyną osobą, której Blaine naprawdę słuchał” – mówi Barry.

W 1993 roku nawet dla Blaine'a było jasne, że potrzebuje więcej pomocy. W wieku 67 lat był gotowy do rozpoczęcia procesu sukcesji z Barrym, który od najmłodszych lat kochał każdy aspekt rodzinnego biznesu, od prowadzenia traktorów ciągnących pływaki po koordynację tras parad. Przyjął nawet, że jego tata zebrał ponad milion dolarów na transport USS Cabot, lotniskowca z czasów II wojny światowej o długości 622 stóp, do Nowego Orleanu, w nadziei stworzenia muzeum marynarki wojennej i kasyna. Hulk spędził kilka lat zacumowany przed swoją atrakcją turystyczną, Światem Mardi Gras Blaine'a Kerna, ale, jak mówi Blaine, nie udało się uzyskać pozwoleń na gry i ostatecznie został sprzedany na złom za 185 000 dolarów.

Kiedy Barry został prezesem, Blaine dał mu 48,7 proc. udziałów, zachowując 50,1 proc. 31-letni Barry wyrobił sobie markę tworząc rekwizyty i elementy projektowe dla Euro Disney w Paryżu i kasyn w Las Vegas. Z Barrym i Naquinem na czele firma wykonała wielkie ruchy – dodając jako klienta Universal Studios w Orlando, tworząc platformy na parady w Japonii, Korei i Chinach oraz przenosząc Mardi Gras World do ogromnych nowych obiektów.

Blaine nadal był panem Mardi Gras — spotykał się z urzędnikami krewe, podróżował w poszukiwaniu inspiracji do odległych krain, machał tłumom na paradach. Akt był tak przekonujący, że nawet wtajemniczeni zostali oszukani. „Zajęło mi około 12-15 lat, zanim zdałem sobie sprawę, że Barry prowadził show” – mówi Christian Brown, jeden z czołowych urzędników Rexa. Tymczasem ojciec i syn nie rozmawiali zbyt wiele o tym, kto rządzi. „Problem polega na tym, że gdybyś powiedział Blaine'owi, że tego nie robił, nie uwierzyłby” – mówi Barry. Zapytany dlaczego, wzrusza ramionami. „Istnieje rzeczywistość, a potem jest rzeczywistość Blaine'a”.

Rzeczywistość Blaine'a stała się jeszcze dziwniejsza w 2002 roku, kiedy poznał Holly Brown, dorodną, ​​niebieskooką blondynkę, piosenkarkę i tancerkę, która była wówczas 26 - prawie 50 lat młodsza od Blaine'a. (Oczywiście spotkali się na imprezie Mardi Gras.) Wkrótce zaczęli się spotykać. Holly założyła i prowadziła szkołę tańca oraz zarządzała firmą ochroniarską, której właścicielem był jej ówczesny mąż, ale jej marzeniem było tworzenie muzyki. Kiedy zostali parą, Blaine pomógł jej wyprodukować kilka piosenek, w tym dwie na kompilacyjnej płycie CD z utworami Mardi Gras sprzedawanej w firmowym sklepie z pamiątkami. W „Party Hardy, panie Mardi Gras” słychać głos Blaine'a przedstawiający Holly, która rapuje: „Mając zaledwie 19 lat zbudował paradę/Hollywood wkrótce nazwał jego imię/teraz cieszymy się, że został/bo Mardi Gras, to nie byłoby to samo!

Oczywiście ludzie rozmawiali.

„Ktoś musi być kozłem ofiarnym”, mówi Holly, teraz 39-letnia. „Właśnie tam wszedłem do gry”. Mówi też, że wiek nigdy nie był problemem dla niej i Blaine'a. „Jestem starą duszą”, mówi. – I nie udaje, że jest w swoim wieku, więc spotykamy się w środku. (Dowodem na to, że ma rację, jest głos Blaine'a w poczcie głosowej Holly, mówiący: „Hej, psie, dodzwoniłeś się do Holly Wood!” – jej pseudonim artystyczny).

Wkrótce Blaine poprosił Holly, by sprzedała jej szkołę tańca, aby mógł zabrać ją w podróż dookoła świata; odwiedzili ponad 70 krajów. „To była fajna marchewka, którą dyndał”, mówi. – Nieczęsto masz okazję to zrobić.

Ale Holly nie wyświadczyła sobie żadnej przysługi, mieszając się z producentami reality show, którzy planowali obsadzić ją w roli poszukiwacza złota – i trąbiąc o wiadomościach na Facebooku – dopóki nie zrezygnowała z projektu.

„Ona nie jest poszukiwaczką złota”, mówi Blaine podniesionym głosem, wskazując, że Holly kilka razy uratowała mu życie – raz w 2008 roku, kiedy doznał zatrzymania akcji serca i wykonała resuscytację krążeniowo-oddechową, aby przywrócić mu oddech. Od tego czasu nalegała, żeby dobrze się odżywiał i cztery razy w tygodniu chodził na siłownię. (Napina twarde jak skała bicepsy, by udowodnić, że słucha.) „Jeżeli chodzi ci tylko o jedną rzecz”, mówi Holly, „nie zmarnujesz 13 lat swojego życia”.

Pozew złożony przez Barry'ego opowiadał inną historię. „Wkrótce po tym, jak Blaine Kern senior zaczął spotykać się z Holly Brown, wydatki osobiste na domy, samochody, podróże i rozrywkę, a tym samym jego dług, gwałtownie wzrosły. Blaine Kern Sr. zaczął wtedy domagać się zaliczek pieniężnych od BKA (Blaine Kern Artists) i pojawiał się w biurach BKA prawie wyłącznie po to, by prosić o pieniądze. Poza próbą przekonywania ojca Barry Kern bezpośrednio błagał Holly Brown, by przestała zadręczać ojca o coraz więcej pieniędzy, bez powodzenia. (Holly zaprzecza, by zadręczać Blaine'a za gotówkę, ale mówi, że zachęcała go do wstawania się w sporach finansowych.)

jak wysoki jest dr Charles Stanley?

Przez lata Pixie Naquin trzymała w ryzach napięcie między Barrym, jego tatą i Holly. Szanowana przez wszystkich – „Byłem marionetką”, lubi mawiać Blaine, „a Pixie była laleczką” – była także w trzyosobowym zarządzie z Blaine'em i Barrym, dając jej decydujący głos w każdym ojcu. -spór syna.

Ale w czerwcu 2010 Naquin zmarł na raka. To był ogromny emocjonalny cios – „Pixie była jak mama i siostra” – mówi Barry – a teraz nie było bufora między Barrym a jego ojcem i dziewczyną. „Pixie zawsze obserwowała plecy Blaine'a” – mówi Holly. „Teraz mówiłam mu: „Musisz wiedzieć, co się dzieje w firmie”, a jego synowi się to nie podobało”.

Pięć tygodni po śmierci Naquina Blaine i Holly zawiązali węzeł w Oahu, gdy wysoki, łysiejący mężczyzna z dużymi uszami imieniem kapitan Howie mówił w sanskrycie i puszczał melodię przez konchę. Zawrotni nowożeńcy nie powiedzieli Barry'emu. Dowiedział się o tym, oglądając film na YouTube, który Blaine i Holly zrobili, aby promować firmę, która wyprodukowała ślub. „Byłem zaskoczony, ale nie zaskoczony” – mówi Barry.

Większość rodzin ma silne pragnienie pokrewieństwa odpowiedzialnego

  • 85% firm rodzinnych, które zidentyfikowały następcę, twierdzi, że będzie to członek rodziny… ale to marzenie zwykle się nie spełnia.
  • Nieco ponad 30% firm rodzinnych pozostaje w rodzinie do drugiego pokolenia, a zaledwie 10 proc. przechodzi do trzeciego pokolenia.
    Źródło: Cox Family Enterprise Center

A kiedy tak się stanie, mama i tata mogą pomyśleć, że Junior będzie potrzebował pomocy:

  • Tylko 52% firm rodzinnych uważa, że ​​młodsi członkowie rodziny są wykwalifikowani do przejęcia bez pomocy z zewnątrz, a 24% twierdzi, że skorzysta z zewnętrznego zarządzania, aby pomóc następnemu pokoleniu w prowadzeniu firmy.
    Źródło: PricewaterhouseCoopers

W większości przypadków nie ma prawdziwego planu:

  • 65% właścicieli firm rodzinnych zrezygnuje ze swojej roli w ciągu najbliższych pięciu lat bez formalnego planu dziedziczenia.
    Źródło: Ernst & Young

Potem, we wrześniu, Blaine zwolnił syna z Blaine Kern Artists – w ramach sporu o kontrakt na paradę, mówi Blaine. Barry temu zaprzecza. „Próbowali dokonać zamachu stanu”, sprzeciwia się. Barry mówi, że gdy tylko on i jego ojciec pozostali w radzie dyrektorów, jego ojciec nie miał dwóch głosów wymaganych prawnie, aby go zwolnić. Kiedy Blaine jest o to pytany, Holly wskakuje, aby odpowiedzieć za niego, co często zdarzało się podczas ostatniego wywiadu. – Był właścicielem większości firmy! wykrzykuje.

Po „zwolnieniu” Barry zrezygnował z pracy w firmie i zarządzie z surowym, rzeczowym listem, który zaczynał się „Drogi Tato” i był podpisany „Kocham, Barry”. Wiele krewes, obawiając się perspektywy prowadzenia firmy przez Blaine'a, przestało dokonywać płatności. W październiku Barry pozwał swojego ojca, twierdząc, że czeki z wynagrodzeniami się nie zgadzały, Blaine wynajął część ze 130 pracowników firmy, kontynuując naloty na kasę, a firma była „technicznie niewypłacalna”. Zwrócił się do sądu o wyznaczenie syndyka do zarządzania lub rozwiązania spółki. Każdy nowy zwrot rozświetlał wiadomości i lokalną blogosferę, prowadząc wielu do rozpaczy nad losem Mardi Gras. Jeden z komentatorów zasugerował, że Blaine Kern Artists „powinien zostać znacjonalizowany i umieszczony pod kontrolą niezależnego zarządu, takiego jak Zarząd Kanalizacji i Wody”.

Wtedy stary przyjaciel Blaine'a, Pip Brennan z Bacchus, wymyślił plan zaproszenia obu Kernów na tajne spotkanie, które obejmowałoby przywódców Endymiona i Rexa — ale nie mówił ojcu ani synowi, że tam będzie drugi. „Moim jedynym planem”, mówi Brennan, „było: Chłopaki, co do cholery jest z wami nie tak? Mardi Gras jest większa od nas wszystkich!”

To, co wydarzyło się później, jest przedmiotem sporu. Według Barry'ego, jego prawnicy i zespół prawny Blaine'a uzgodnili już, że Blaine sprzeda wszystkie swoje udziały w firmie i otrzyma dożywotnią umowę konsultingową. W zamian Barry wycofałby pozew, przejął kontrolę i spłacił długi Blaine'a. Barry mówi, że przed spotkaniem dowiedział się, że Blaine tam będzie, więc wcześniej zadzwonił do Blaine'a, aby powiedzieć, że również będzie obecny. Później tego samego dnia obydwoje mieli do podpisania dokumenty prawne.

Na spotkaniu, według Barry'ego i przywódców krewe, Blaine wydawał się szczęśliwy i chętny do rozwiązania kryzysu. Holly tam nie było, ani prawników. „Byłem zaskoczony, że Barry miał wszystkie te dokumenty, ale obaj podpisali je bez problemu” – mówi Brennan. „Blaine był w dobrym nastroju, było dużo przytulania i całowania”. Zespół Barry'ego zadzwonił do mediów, przybyły ekipy telewizyjne i była to najważniejsza wiadomość w wieczornych wiadomościach. — To była rodzinna kłótnia, która groziła wykolejeniem Mardi Gras — zaintonowała z powagą kotwica. – Ale dzisiaj to koniec.

Nie tak szybko. Dziś Blaine mówi, że jego prawnicy nigdy nie spotkali się z Barrym przed spotkaniem i nie zawarto żadnej umowy. Twierdzi, że zaproszenie Brennan dotyczyło tylko Blaine'a i Barry'ego - żadnych innych krewe członków, na pewno żadnych mediów. Był zszokowany, gdy zobaczył tam innych i powiedział, że wszyscy mu grozili, twierdząc, że jeśli nie podpisze tych dokumentów – których nigdy nie widział – zostanie obwiniony za zrujnowanie Mardi Gras. „Wystraszyli mnie jak diabli” – mówi. – Wpadłem w zasadzkę.

Brennan, od dziesięcioleci bliski przyjaciel Blaine'a, mówi: „Myślę, że kiedy wrócił do domu i porozmawiał z żoną i prawnikiem, zmienił całą swoją postawę”.

Mardi Gras wyszedł bez problemu w marcu 2011 roku, ale w kwietniu Barry ponownie pozwał. Jego ojciec odmówił sprzedaży swoich akcji, powiedział Barry, i nadal prosił o pieniądze, nawet domagając się ich od kasjerów w Mardi Gras World. Blaine odpowiedział, że umowa wygasła po Mardi Gras. – Podpisałem go tylko na ten jeden sezon – mówi.

Sędzia Kern Reese orzekł na korzyść Barry'ego. Sąd apelacyjny odesłał sprawę; Reese przeprowadził przesłuchania w kwietniu 2012 roku. Kiedy Holly walczyła ze łzami w galerii, Blaine powiedział: „Podpisałem kontrakt, ponieważ nie chciałem być znany jako sprawca, który ściągnął Mardi Gras w dół. Nienawidziłem siebie wtedy, ale mówiłem dokładnie to, co chcieli, żebym powiedział, bo Mardi Gras należy do mnie bardziej niż ktokolwiek inny na Ziemi.

Ta linia nie pasowała zbyt dobrze do ludzi w Nowym Orleanie, którzy wierzą, że Mardi Gras nie należy do nikogo – a zwłaszcza nie do potentata, który czerpie z tego więcej korzyści niż ktokolwiek inny. Po raz kolejny Reese opowiedział się po stronie Barry'ego. - Blaine, masz 84 lata - westchnął sędzia, podsumowując uczucia wielu. – Powinieneś zawrzeć pokój ze swoimi dziećmi.

Barry wrócił do prowadzenia firmy. Przez wiele miesięcy ojciec i syn nie rozmawiali. Stopniowo ich służbowe rozmowy telefoniczne stały się bardziej osobiste, a teraz do ich relacji wkradło się prawdziwe ciepło. „Nawet kiedy byłem na niego wkurzony, nadal go kochałem” – mówi Blaine. „On nie mógł spać, a ja nie mogłam spać. Ale w końcu odkładamy to gówno do łóżka.

Orzekając przeciwko Blaine'owi, Reese powiedział, że nie może uwierzyć, że krewes naciska na takiego mężczyznę, by zrobił coś, czego nie chciał robić. Kiedyś mogła to być prawda, ale dziś Blaine wydaje się całkiem plastyczny. Kiedy jest z Holly, obwinia Barry'ego: „To, co zrobił mój syn, było nie do przyjęcia!”. on grzmi. Kiedy jest z Barrym, obwinia bezimiennych doradców: „Szczerze mówiąc, chodziło mi o to, że patrzę wstecz i otrzymałem niewłaściwą radę”.

Od miesięcy obaj Kernowie obiecywali ogłosić, że Blaine w końcu sprzeda Barry'emu jego 50,1 procentowy udział. Tak zarządził sędzia, ale Holly twierdzi, że tak pokierowała Blaine'em: „Poszedłem do niego i powiedziałem: „W rzeczywistości masz prawie 90 lat i musisz załatwić sprawę ze swoim synem. Nie możesz poprawić tego, co zostało zrobione. To Bóg ma osądzić”.

Umowa – choć wciąż nie podpisana w czasie prasy – pozwoli Blaine'owi zachować honorowy tytuł, dzięki czemu będzie mógł nadal być panem Mardi Gras. To wydaje się radować zarówno ojca, jak i syna. Podczas lunchu Blaine zachwyca się spełnieniem swojego życiowego marzenia o zainstalowaniu ogromnego systemu gondoli przez Mississippi, aby połączyć Nowy Orlean z jego rodzinnym Algierem – marzenie krótko spełnione na Światowych Targach w 1984 roku, zanim słaby ruch zamknął je kilka miesięcy później. Teraz zainteresowani są deweloperzy z Florydy, którzy tym razem proponują 1500 mieszkań dla zachodniego brzegu Missisipi. Blaine chce powiesić ogromną rzeźbę King Konga na kominach w pobliżu lądowania gondoli w Mardi Gras World – jak Kong wspinający się na Empire State Building – i kolejną ogromną rzeźbę „Queen Kong” po przeciwnej stronie rzeki.

— Barry, ci faceci na Florydzie potrafią to zrobić — nie mogą chybić! Blaine płacze.

„W ostatecznym rozrachunku wszystko sprowadza się do wskaźników, czy można je sfinansować” – mówi Barry.

„Marzyłem o zrobieniu tego, Boże wszechmogący, jeszcze przed Wystawą Światową” – mówi Blaine. – Pomyśl o King Kongu wiszącym na tych kominach!

Przy deserze Blaine zamyśla się, mówiąc, że co wieczór modli się o przebaczenie. „Byłem takim osłem w życiu, złym osłem, wiem o tym, więc mam nadzieję, że Bóg spojrzy w dół i powie: „On nie jest kompletnym dupkiem”. Mam na myśli, że. Nie żartuję z tego.

Kiedy Barry odwozi Blaine'a do Holly, ojciec i syn wysiadają z samochodu, przytulają się i wymieniają pocałunki w policzek. – Cześć, synu – mówi Blaine. Następnie Barry jedzie do domu do swojej żony Tiny i najmłodszego z ich trzech synów, 17-letniego Patricka. Podobnie jak jego tata, Barry zachęca dzieci do zajęcia się rodzinnym biznesem. Kern Studios jest wciąż małe, mówi. Następne pokolenie może kontynuować swoją globalną ekspansję i zaspokoić niemal nieograniczone ludzkie pragnienie spektaklu.

Patrick, schludny chłopak, który grzecznie odpowiada na pytania reportera, mówi, że jest bardzo zainteresowany. Zaczął zamiatać podłogi w wieku 8 lat, a umiejętności papier-mache nauczył się w wieku 11 lat. Tego lata dołączy do Barry'ego w podróży służbowej do Azji. „Zawsze to miałem na myśli, co zamierzam zrobić” – mówi stanowczo.

Jego ojciec uśmiecha się dumnie, marząc o jasnej i szczęśliwej przyszłości rodziny Kernów, tak jak robił to Blaine, kiedy przygotowywał własnego syna do przejęcia władzy, zanim zaczęła się zdrada. „Odkąd był mały”, mówi Barry, „chłopacy w magazynie mówili: „Pewnego dnia będziemy pracować dla Patricka”.