Główny Wydajność Właściwie nauka mówi, że wychodzenie poza swoją strefę komfortu to okropny pomysł

Właściwie nauka mówi, że wychodzenie poza swoją strefę komfortu to okropny pomysł

Twój Horoskop Na Jutro

Jeśli szukasz porad dotyczących samodoskonalenia w Internecie, pierwszą rzeczą, z którą możesz się spotkać, jest jakiś guru uzbrojony w metafora treningu mówiąc, że wzrost zaczyna się tam, gdzie kończy się Twoja strefa komfortu. To prosta, intuicyjna rada, która wyraźnie odwołuje się do masochistycznego pragnienia wielu ludzi, by udowodnić swoją siłę, czyniąc się niewygodnym.

Jest tylko jeden problem z tym fundamentem mądrości Internetu: nauka udowadnia, że ​​jest to po prostu błędne.

Wysilanie się może sprawić, że będziesz słabszy.

Ale czekaj, wielu ludzi z obsesją na punkcie samorealizacji odpowie, jeśli chcesz być w czymkolwiek lepszy, z pewnością musisz się postarać. To prawda. Jeśli chcesz stać się silniejszy, wielokrotne podnoszenie ciężaru zbyt małego, aby spowodować pocenie się, nic nie zdziała. Robienie dokładnie tego samego dzień po dniu nigdy nie prowadzi do lepszych wyników .

Ale jako liczba odkryli nadgorliwi entuzjaści CrossFit , pójście za daleko w innym kierunku spowoduje rabdomiolizę, siusiu pomarańczy i wizytę na pogotowiu wijącym się z rozdzierającego bólu. To nie jest tylko (ponure, ale medycznie dokładne ) metafora sportowa. Jako trener wydajności i współpracownik Inc.com wyznała Melody Wilding w UK Opiekun niedawno , psychologiczne wypychanie się daleko poza swoją strefę komfortu może również prowadzić do brzydkiego upadku.

rak piersi kristen tuff scott

„Kiedy bezustannie przesuwałam swoją strefę komfortu, jak doradzają eksperci od przywództwa, doprowadziło mnie to prosto do wypalenia” – pisze. Niegdyś ambitna profesjonalistka z Manhattanu, Wilding przyznaje, że czuje się coraz bardziej nieszczęśliwa, im bardziej sama jeździła.

„Na zewnątrz wszystko wyglądało brzoskwiniowo – jakbym był obrazem sukcesu. Wewnątrz czułem się pokonany i bezradny. Zgodnie z nastawieniem na samodoskonalenie zracjonalizowałam te uczucia jako wynikające z mojej własnej nieadekwatności” – wspomina. „Muszę tylko pracować ciężej”, powiedziałem sobie. „Wyszedłem ze swojej strefy komfortu. Będzie lepiej. Dostosuję się.''

Ale nie. Zamiast się poprawiać, Wilding pokrył krater. „Po dwudziestce znalazłem się w łóżku, tak zmęczony, że ledwo mogłem się ruszać, cierpiałem na kołatanie serca i koszmary senne. Popychając się w imię poczucia dyskomfortu, poświęciłam się do granic wytrzymałości” – relacjonuje. Zrezygnowała z pracy i dokonała ponownej oceny.

To jest dokładnie to, jak trudno się popychać według nauki.

To nie jest tylko odważnie opowiedziana historia jednej kobiety. Badania faktycznie potwierdzają jej anegdotyczne dowody, że najlepszym sposobem na osiągnięcie wielkich postępów nie jest naciskanie tak mocno, jak to możliwe (a czasami nawet mocniej niż jest to możliwe). Zamiast tego mnóstwo badań pokazuje, że niezależnie od dziedziny życia, którą chcesz poprawić w najlepszym razie, dążenie do czegoś znanego jako „strefa najbliższego rozwoju”.

„Ta koncepcyjna przestrzeń, która znajduje się w pobliżu strefy komfortu, umożliwia zdrowy i stopniowy rozwój” – wyjaśnia Wilding. I w przeciwieństwie do idei, że więcej bólu prowadzi do większej nauki, ta koncepcja jest w rzeczywistości poparta wieloma badaniami.

„Naukowcy badają motywację od dziesięcioleci. Chociaż wciąż jest wiele do nauczenia się, jednym z najbardziej spójnych wniosków jest to, że być może najlepszym sposobem na utrzymanie motywacji jest praca nad zadaniami o „trudności do opanowania”, zgadza się. autor James Clear , który nazywa to zjawisko „Regułą Złotowłosej”. '

„Reguła Złotowłosej stwierdza, że ​​ludzie doświadczają szczytowej motywacji podczas pracy nad zadaniami, które są na granicy ich aktualnych możliwości. Nie za mocno. Nie za łatwo. W porządku – wyjaśnia dalej.

Naukowcy odkryli podobną zasadę, gdy patrzą na stres. Jak pokazują badania przeprowadzone przez Harvard Business School, wysoki poziom stresu nie zapewnia wysokiej wydajności. Ani nuda nie jest receptą na poprawę i osiągnięcia (nie ma w tym szoku). Zamiast tego psycholodzy zalecają pozostawanie w „najlepszym miejscu” stresu pod niewielką presją, aby jak najszybciej poprawić się.

Twoja strefa komfortu istnieje nie bez powodu.

Najważniejsze jest to, że ciągłe pchanie się poza granice wygody nie jest heroiczne ani nawet mądre. Również odmowa wędrowania daleko od miejsca, w którym czujesz się komfortowo, nie jest niezawodną drogą do przeciętności. W rzeczywistości, jak przekonuje Wilding, jest to mądra strategia na długoterminowy sukces. Swój artykuł kończy:

„W świecie rosnących wymagań dotyczących naszego czasu i uwagi, nasze strefy komfortu działają jak przewidywalne przestrzenie mistrzostwa, w których możemy szukać schronienia, gdy stres staje się zbyt duży. Działają jak pojemniki, aby wzmocnić pewność siebie, nabrać rozpędu i jasno myśleć. Kiedy spędzamy mniej czasu zmagając się z dyskomfortem, możemy bardziej skupić się na tym, co najważniejsze. Jeśli ludzie, którzy rutynowo wypychają się poza swoje strefy komfortu, metaforycznie skaczą z samolotów, ci z nas, którzy zdecydują się działać w obrębie naszych stref komfortu, spokojnie układają cegły, tworząc dom, w którym możemy prosperować.

Czy Wilding cię przekonał?